Talent - jako szansa rozwoju |
Ks. Tomasz Raćkos SDS 2005-11-13 |
Prz 31,10-13.19-20.30-31; 1 Tes 5,1-6; Mt 22,14-30 |
Z uwagą wysłuchaliśmy treści pierwszego czytania, którym był fragment ostatniego rozdziału Księgi Przysłów. Była w nim mowa o dzielnej niewieście. Jest to poemat na cześć roztropnej kobiety, mądrej żony, pracowitej pani domu, pobożnej i wrażliwej matki. Trzeba przyznać, że mimo pochwały kobiecej zaradności i przedsiębiorczości, przedstawiony w Biblii obraz, znacznie różni się od lansowanego współcześnie w masmediach obrazu kobiety jako "biznes-woman", kobiety sukcesu. Wiemy jak mało dziś ceni się na łamach kolorowych czasopism takie wartości jak małżeństwo, macierzyństwo, czy służbę rodzinie. Dziś zdecydowanie więcej w mediach mówi się o "udanym biznesie" postrzeganym jako życiowy sukces i zawodowa kariera. I jeśli już mowa o materialnych sukcesach, to można odnieść wrażenie, że zagadnieniem biznesu zajmuje się, usłyszana przed chwilą, ewangeliczna przypowieść o talentach. W czasach Jezusa, talent był jednostką miary odpowiadającej ok. kilkudziesięciu kilogramów. Talent majątku odnoszący się do złota lub srebra, w przeliczeniu na monety był wart ok. 6000 denarów. Trzeba pamiętać za dzień pracy można było wówczas otrzymać, nie więcej jak, jednego denara. Zatem jeden, dwa lub pięć talentów złota, oznaczały fortunę. Taka ilość pieniędzy przemawiała kiedyś do wyobraźni słuchaczy Jezusa i również dziś budzi w nas zdziwienie. Przede wszystkim zastanawia nas: co wspólnego ma codzienne życie pracowitej, sumiennej żony, matki, z życiem i działalnością posiadaczy tak wielkiego majątku? Oczywiście za słowem 'talent' nie koniecznie musi kryć się tylko olbrzymi majątek, tak jak rozumieli to starożytni. Dla nas określenie to ma znaczenie bardziej ogólne. Talent może oznaczać: zdolności, dar inteligencji, umiejętność dążenia do celu, a także zdrowie, urodę. Właściwie często słyszymy o ludziach utalentowanych, rzadziej zaś dostrzegamy u siebie samych jakieś talenty niezwykłe. W codziennych rozmowach i obserwacjach zdecydowanie łatwiej jest nam wymienić to, czego nam brakuje, niż to czym zostaliśmy obdarowani. Niestety, po grzechu pierworodnym, człowiek dużo łatwiej dostrzega 'talenty' bliźnich, niż własne. Wystarczy przypomnieć sobie biblijną historię Kaina i Abla. To przecież różnice między braćmi, powiedzmy różnice w ilości 'talentów', stały się przyczyną lęku w sercu Kaina. Ten lęk o siebie, szybko zmienił się w zazdrość, która doprowadziła do bratobójstwa. Właściwie nie mamy wątpliwości, że każdy właściciel 'talentów', czy to materialnych, czy intelektualnych lub duchowych, nie powinien zatrzymywać ich tylko dla siebie. Człowiek obdarowany, został równocześnie powołany do tego, by dzielić się i zarazem rozwijać otrzymany dar. Problem pojawia się wtedy, gdy zauważamy u siebie brak 'talentu'. Jak postępować w sytuacji, gdy brakuje upragnionego zdrowia, zewnętrznych sukcesów, kiedy zagrożona jest jedność w rodzinie, kiedy dostrzegamy ograniczoność swoich zdolności, brak wiedzy czy doświadczenia? Co zrobić z bojaźnią, zwątpieniem, ogromnym lękiem, który w takich sytuacjach natychmiast pojawia się w sercu? Najczęstszy błąd ze strony człowieka polega jednak na tym, że widząc 'talenty trudne', najchętniej by je ukrył, schował, zepchnął w niepamięć i bezczynnie przeczekał, jak ostatni z trzech sług ewangelicznej przypowieści. W momencie bezczynności, inspirowanej lękiem o siebie, szybko pojawia się u człowieka zazdrość, narzekanie i oskarżenia. Zamiast być wiernym, dużo łatwiej jest człowiekowi uciekać od problemów w samotność, próbować zapomnieć o nich przed telewizorem lub przy butelce. Ów świadek Ewangelii, żyjący na przełomie XIX i XX w. obdarowany był wieloma talentami w czysto ludzkim rozumieniu. Wywodził się z zamożnej rodziny, zdobył wykształcenie wojskowe, miał perspektywę zawodowej kariery, odnosił sukcesy - najpierw na gruncie towarzyskim, a później naukowym, lecz nagle w momencie kiedy odkrył Ewangelię, wzgardził wszystkim, o co dotychczas zabiegał. Odtąd realizował swoje powołanie jako kapłan i pustelnik. Trzeba przyznać że zaskakująca jest lista 'talentów' jakimi czuł się obdarowany ów niezwykły pustelnik. Okazało się jego wierność i zaangażowanie, a przede wszystkim ufność Bogu jaką żył bł. Karol de Foucauld pozostała niewzruszona i wydała owoce po jego śmierci. Warto zatem zapytać dziś siebie: jakie talenty mają obecnie wpływ na moją wierność i wytrwałość? Czy umiem dziękować Bogu nie tylko za te talenty, które niosą dobrobyt, lecz również za te, które mimo trudności, mogą okazać się dla mnie życiową szansą? Ks. Tomasz Raćkos SDS |