logo
¦roda, 24 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 6 niedziela zwykła

Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić
Ks. Piotr Ślęczka SDS 2006-02-12
Kpl 13,1-2.45-46; 1 Kor 10,31–11,1; Mk 1,40-45
"Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić" (Mk 1,40)
 
Bracia i siostry,
sÅ‚owa te skierowaÅ‚ do Jezusa czÅ‚owiek chory na trÄ…d. Prawdopodobnie nie cierpiaÅ‚ on na chorobÄ™, którÄ… dzisiaj okreÅ›la siÄ™ nazwÄ… trÄ…du. Jak sÅ‚yszeliÅ›my w pierwszym czytaniu z KsiÄ™gi KapÅ‚aÅ„skiej, każda poważniejsza zmiana na skórze wedÅ‚ug Prawa żydowskiego uznawana byÅ‚a za przejaw trÄ…du. CzÅ‚owiek uznany przez kapÅ‚ana za nieczystego, byÅ‚ caÅ‚kowicie wykluczany z życia publicznego, a zbliżajÄ…c siÄ™ do ludzkich osiedli musiaÅ‚ woÅ‚ać "nieczysty". Zdumiewać wiÄ™c musi odwaga wiary czÅ‚owieka, który Å›wiadom swojej choroby, postanowiÅ‚ jednak naruszyć reguÅ‚Ä™ odosobnienia, zbliżyć siÄ™ do Jezusa, upaść przed nim na kolana i powiedzieć: "JeÅ›li chcesz, możesz mnie oczyÅ›cić". Pan Jezus także staje niejako ponad prawem żydowskim, wyprowadzajÄ…c chorego czÅ‚owieka ze Å›wiata wykluczenia - podejmuje z nim dialog, a nawet dotyka "nieczystego", mówiÄ…c: "ChcÄ™, bÄ…dź oczyszczony".
 
Tak, jak za czasów Jezusa różne choroby określano nazwą trądu, tak dzisiaj też jesteśmy świadkami różnych form wykluczania człowieka z życia wspólnoty i skazywania go na społeczną banicję. Każdy z nas mógłby zapewne wskazać przypadki osób, którym wspólnota tych "czystych" i bezgrzesznych odebrała resztkę nadziei na normalne życie.
Spróbujmy dzisiaj zapytać o to, która forma współczesnego wykluczenia najbardziej sprzeciwia się godności człowieka, w radykalny sposób naruszając jedność wspólnoty wszystkich ludzi.
 
W jednym ze swoich esejów Harry Frankfurt w interesujÄ…cy sposób wskazuje na specyficznÄ… zdolność każdej osoby ludzkiej. Mówi on, iż samo posiadanie pragnieÅ„, chcenie czegoÅ›, nie wyróżnia jeszcze czÅ‚owieka w Å›wiecie istot żywych. ZwierzÄ™ta bowiem też czegoÅ› chcÄ…, do czegoÅ› okreÅ›lonego dążą. Wyróżnia czÅ‚owieka dopiero to, że może on swoje chcenia i pragnienia poddawać ocenie, może siÄ™ od nich dystansować lub Å›wiadomie wybierać ich zrealizowanie. Dopiero to "drugie piÄ™tro" pragnieÅ„ pozwala osobie np. na zÅ‚ożenie komuÅ› obietnicy. Do istoty obietnicy bÄ…dź Å›lubu - skÅ‚adanego chociażby podczas zawierania zwiÄ…zku małżeÅ„skiego czy podczas przyjmowania Å›wiÄ™ceÅ„ kapÅ‚aÅ„skich - należy to, że osoba Å›lubujÄ…ca wyklucza realizowanie niektórych swoich przyszÅ‚ych pragnieÅ„ i daje tym samym innej osobie - Panu Bogu lub czÅ‚owiekowi - wÅ‚adzÄ™ nad częściÄ… swoich pragnieÅ„ czy pożądaÅ„. Tak wiÄ™c zakochanie siÄ™ żonatego mężczyzny czy zamężnej kobiety nie w swoim współmałżonku nie usprawiedliwia zÅ‚amania przez nich zÅ‚ożonej wczeÅ›niej obietnicy, w której zobowiÄ…zali siÄ™ do odrzucenia każdego pragnienia czy pożądania sprzecznego z dochowaniem wiernoÅ›ci małżeÅ„skiej.
 
Osoba ponadto może nabrać dystansu także do swoich złych czynów, może nie chcieć być kimś, kto wcześniej uczynił coś bardzo nawet złego. Z tej naturalnej zdolności człowieka wyrasta chrześcijańskie przykazanie przebaczania bliźnim, czyli dawania im szansy odcięcia się od wcześniej popełnionego zła.
Rodzi się jednak pytanie: Czy po dokonaniu czegoś wyjątkowo złego osoba jest zdolna narodzić się na nowo? Czy trąd zła nie przenika jej wtedy tak dogłębnie, że nie jest już w stanie chcieć inaczej? Czy dobro społeczeństwa nie wymaga niekiedy, aby takie osoby pozbawiać życia, gdyż - zgodnie z sugestią św. Tomasza z Akwinu - ich złe czyny sprawiły, że przestali być ludźmi, a stali się istotami mniej godnymi życia niż zwierzęta?
 
W powieÅ›ci Bracia Karamazow Fiodor Dostojewski - wbrew opinii Tomasza - negatywnie odpowiada na to pytanie. Opisuje on znamienny przypadek. Oto w dziewiÄ™tnastowiecznej Genewie skazano na karÄ™ Å›mierci dwudziestotrzyletniego zÅ‚odzieja i bandytÄ™ o imieniu Ryszard. ByÅ‚ on dzieckiem nieÅ›lubnym i gdy miaÅ‚ sześć lat rodzice podarowali go szwajcarskim pastuchom na wychowanie. Ci zaprzÄ™gli go do pracy, nie żywiÄ…c go specjalnie ani nie ubierajÄ…c. ChÅ‚opak żyÅ‚ - jak pisze Dostojewski - "jak mÅ‚ody zwierz". Gdy podrósÅ‚, zaczÄ…Å‚ kraść. ZnalazÅ‚ co prawda pracÄ™ jako wyrobnik w Genewie, ale zarobione pieniÄ…dze przepijaÅ‚; w koÅ„cu któregoÅ› dnia ograbiÅ‚ i zamordowaÅ‚ starszego czÅ‚owieka. Schwytano go, osÄ…dzono i skazano na karÄ™ Å›mierci. W wiÄ™zieniu otoczyli go pastorzy i - jak nieco zÅ‚oÅ›liwie pisze Dostojewski - "paniusie dobroczynne", nauczono go czytać i pisać, wtajemniczono w zasady wiary, w koÅ„cu uznaÅ‚ on swojÄ… winÄ™ i nawet napisaÅ‚ list do sÄ™dziów, uznajÄ…c za niegodne i pogaÅ„skie swoje wczeÅ›niejsze życie. Teraz jednak, dziÄ™ki Å‚asce Bożej, Pan Bóg go oÅ›wieciÅ‚ i uczyniÅ‚ innym czÅ‚owiekiem. W tym miejscu Dostojewski nie jest już tylko zÅ‚oÅ›liwy - on po prostu zaczyna kpić z chrzeÅ›cijaÅ„stwa w Europie katolickiej i prostestanckiej. Pisze o tym, jak caÅ‚a chrzeÅ›cijaÅ„ska Genewa zgromadziÅ‚a siÄ™ wokół szafotu Ryszarda, przekonujÄ…c go, że nadszedÅ‚ najlepszy dzieÅ„ jego życia: "Umieraj, Ryszardzie, umieraj w Panu, bo spÅ‚ynęła na ciebie Å‚aska PaÅ„ska". I tak życie nawróconego Ryszarda zakoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na gilotynie.
 
Oczywistość intuicji moralnej, którą wyraził Fiodor Dostojewski, trudno jest podważać. Człowiek stracony niedawno w Stanach Zjednoczonych za morderstwo dokonane w latach osiemdziesiątych spędził w więzieniu prawie dwadzieścia lat. Czy rzeczywiście jedynym lekarstwem na trąd jego zbrodni była kara śmierci? Poza tym można sensownie pytać o to, kogo uśmiercono - czy zbrodniarza czy też kogoś podobnego do nawróconego Ryszarda?
 
Najgłębsze rozbicie wspólnoty ludzi pojawia się wówczas, gdy ktoś z tej wspólnoty zajmuje miejsce Pana Boga i zaczyna decydować o tym, kto jeszcze może żyć, a kto na życie nie zasługuje.
Za pontyfikatu SÅ‚ugi Bożego Jana PawÅ‚a II daÅ‚o siÄ™ zauważyć rozwój nauczania KoÅ›cioÅ‚a na temat stosowania kary Å›mierci. Nasz rodak wielokrotnie prosiÅ‚ gÅ‚owy paÅ„stw o uÅ‚askawienie osób skazanych na Å›mierć, a w encyklice Evangelium vitae napisaÅ‚, iż kara w postaci odebrania życia przestÄ™pcy jest uzasadniona tylko w spoÅ‚eczeÅ„stwie, które nie ma innego sposobu obronienia siÄ™ przed zagrożeniem z jego strony. Jednak - dodaje Jan PaweÅ‚ II w numerze 56. encykliki - "dzisiaj, dziÄ™ki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki sÄ… bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzajÄ… siÄ™ wcale".
 
We współczesnej kulturze, która ma coraz więcej cech cywilizacji śmierci, Kościół katolicki konsekwentnie broni wiary w człowieka i głosi Ewangelię życia. Nie dajmy i my odebrać sobie tej wiary w człowieka, która jako jedyna prowadzi do prawdziwego uleczenia ran serca na drodze przebaczenia. Amen.
 
Ks. Piotr Ślęczka SDS
 
Homilia wygłoszona 12 lutego 2006 roku w parafii Matki Bożej Fatimskiej w Lublinie