logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 4 Niedziela Wielkanocna

Pokusa samowystarczalności
Ks. Tomasz Raćkos SDS 2006-05-07
Dz 4,8-12; 1 J 3,1-2; J 10,11-18
Ktoś, kto spędził tzw. „długi weekend” w mieście, z pewnością zauważył, że wolne dni od pracy wyróżniały się mniejszym ruchem samochodów na ulicach. W każdym zwykłym dniu, człowiek mijany jest przez setki ciężarowych samochodów. Wśród nich są nowoczesne, kilkudziesięciotonowe ciężarówki transportu międzynarodowego, popularnie zwane „tirami”. Ogromne pojazdy o wielkiej mocy, przewożące miliony ton towarów często z jednego krańca Europy na drugi. Czy zastanawiałeś się kiedyś: jak to jest, że kierowca, który ma do pokonania tysiące kilometrów, zawsze wie, którędy ma jechać i nigdy nie błądzi. Mija tysiące skrzyżowań i zawsze wie, w którą drogę ma skręcić?
Wybaczcie, to banalne pytanie. Odpowiedź jest prosta: kierowca międzynarodowych tras posługuje się mapą, często ma do dyspozycji radio CB albo nowoczesny system nawigacji satelitarnej. Jednak wydaje mi się, że najważniejszą rolę w pracy długodystansowego kierowcy odgrywają - drogowskazy. Regularnie rozmieszczone przy drodze informacje na dużych tablicach. To dzięki drogowskazom kierowca, który po raz pierwszy pokonuje nieznaną mu trasę, może zorientować się w terenie i bezpiecznie dotrzeć do celu. Do szczęśliwego podróżowania potrzebny jest nie tylko sprawny samochód i dokładna mapa. Potrzebne są drogowskazy.
 
Podobnie jest w życiu człowieka. Aby być chrześcijaninem rozwijającym otrzymany dar wiary, potrzebne jest człowiekowi nie tylko samo Pismo św., czy znajomość prawd katechizmu. Chrześcijanin, każdej epoki, potrzebował i potrzebuje także czytelnych drogowskazów postawionych na życiowej drodze przez Boga. I bardzo często tym podstawowym drogowskazem, który wskazuje właściwą drogę, który przypomina jak żyć, który przestrzega przed niebezpieczeństwem, który pomaga nam wyzwolić się z grzechu i przywraca wolność, tym drogowskazem powołanym i postawionym przez Boga na mojej drodze życia – jest kapłan.
 
Kapłan, zwany pasterzem, pozostawał i pozostaje dla świata niezrozumiałą tajemnicą. W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich słyszeliśmy, jak pierwsi kapłani Nowego Testamentu, apostołowie Piotr i Jan byli „przesłuchiwani w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie”. Ówcześni przywódcy, członkowie Sanhedrynu w Jerozolimie, nie mogli zrozumieć: Jak i czyją mocą działali pierwsi kapłani Jezusa Chrystusa?
 
Dwa tygodnie temu, w naszym kraju, popularne czasopisma i dzienniki rozpisywały się na temat kapłanów, którzy jakoby „za karę” powinni być zesłani do Afryki, na misje. A tydzień później te same środki społecznego przekazu ukazywały postać wielkiego misjonarza, syna Polskiej ziemi, zmarłego w dalekich Indiach kapłana i zakonnika, śp. O. Mariana Żelazka, który ponad połowę swego długiego życia poświęcił ludziom trędowatym, był dla nich pasterzem, kochał ich, czuł się posłanym do nich przez Boga i codziennie świadczył, że ani cierpienie, ani trąd, ani śmierć nie są w stanie odłączyć nas od Miłości Chrystusa.
 
A zatem, na misje nie jedzie się za karę. Ani misjonarz, ani żaden kapłan nie jest zesłańcem, ani karierowiczem. Jest człowiekiem wybranym i posłanym przez Boga, wcale nie po to, aby ktoś go podziwiał, lecz po to, aby być strażnikiem – Prawdy; być głosem nauczającym o - Życiu; być świadkiem - prawdziwej Miłości.
Chrystus – Kapłan i wzór Kapłana – porównuje siebie w czytanej dziś Ewangelii do Pasterza, który zna i kocha powierzone mu owce. Pasterz gromadzi na noc zagrożone owce w zagrodzie, nie dlatego, by ograniczyć ich wolność, ale by uchronić je przed niebezpieczeństwem. Czuje się odpowiedzialnym za powierzone mu owce, ze względu na Boga-Ojca z którym ciągle pozostaje w kontakcie. Pasterz świadom jest powierzonej mu misji, jest niejako łącznikiem między pastwiskiem, na którym owce znajdują pokarm, a wszechmogącym Bogiem, który jest jedynym właścicielem owiec.
 
Papież Benedykt XVI w specjalnym orędziu poświęconym rozpoczynającemu się dziś „Tygodniowi modlitw o powołania kapłańskie i zakonne”, zauważa, że jedną z niebezpiecznych pokus dla współczesnego człowieka jest błędne przekonanie „o samowystarczalności”. W ten sposób człowiek zamyka się na tajemnicę działania Boga w jego życiu. Człowiekowi się wydaje, że Bóg zagraża ludzkiej wolności. Człowiek ufając swojej inteligencji, wiedzy i technice chce być samowystarczalny i w ten sposób zamyka się na współpracę ze Stwórcą. Nie potrzebuje Boga.
Taki człowiek przypomina kierowcę ciężkiego i nowoczesnego Tira; kierowcę który zamiast korzystać z rozstawionych po całej Europie i świecie drogowskazów, bardziej ufa własnej – rzekomo niezawodnej – pamięci i elektronicznym mapom. Ale czy kierowca, który lekceważy znaki drogowe, zajedzie daleko?
 
Czy człowiek, który z uporem twierdzi, że nie potrzebuje Kościoła i unika kontaktu z kapłanem, może rzeczywiście rozwijać swoją wiarę?
Żaden kapłan – poza Jezusem Chrystusem – nie jest człowiekiem idealnym. Bóg w naszym ziemskim życiu, ciągle powołuje i posyła konkretnych – przystojnych lub garbatych, inteligentnych albo prostych - kapłanów, aby oni, tak jak czytelny drogowskaz, mimo swoich ludzkich wad, wskazywali mi drogę do Boga. Bóg wybiera kapłanów z naszych rodzin, być może z twojego domu...
Amen
 
Ks. Tomasz Raćkos SDS