logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 15 niedziela zwykła

Brak zaufania
Ks. Tomasz Raćkos SDS 2006-07-16
Am 7,12-15; Ef 1,3-10; Mk 6,7-13
Za kilka lub kilkanaście dni z wielu polskich miejscowości wyruszą piesze pielgrzymki w kierunku Jasnej Góry. Każdą pielgrzymkę tworzą ludzie, którzy  z religijnych motywów ofiarują Bogu swój czas, wysiłek, znoszone niewygody, a przede wszystkim - modlitwę. Wśród pątników zawsze obecni są także księża. Rzesza pielgrzymów podzielona jest najczęściej na mniejsze grupy, tak aby w każdej znalazł się przynamniej jeden kapłan. Pielgrzymi nazywają go duchowym przewodnikiem, bo to przed nim otwierają swoje serca, jemu opowiadają o zawiłościach swoich życiowych dróg. W każdym dniu pielgrzymki kapłan przewodnik kieruje do swoich podopiecznych konferencję na określony temat.
 
Zdarzyło się pewnego roku, że jeden z polskich biskupów, idący także w pielgrzymce, uważnie obserwował pielgrzymów. Zauważył że w jednej grupie, kiedy oczytany i elokwentny kapłan głosił konferencję, prawie nikt go nie słuchał. Wtedy zapytał idącą młodzież: Dlaczego nie słuchacie tego, co mówi kapłan? W odpowiedzi usłyszał – Bo nasz ksiądz, co innego mówi i zupełnie co innego robi… Z kolei w innej grupie, ten sam obserwator zauważył, że kiedy niepozornie wyglądający kapłan - mówiący nieco ochrypłym, ale spokojnym głosem - głosił konferencję właściwie na ten sam temat, wtedy w owej grupie panował nastrój skupienia i refleksji. Dosłownie wszyscy go słuchali. Zapytał pielgrzymów: „Czy nie przeszkadza wam, że ksiądz mówi tak powoli i tak cicho?”. W odpowiedzi usłyszał: „Dla nas nie jest ważne, jak on mówi, tylko to, że nasz ksiądz żyje tym, co głosi”.
 
„On żyje tym co głosi…” to znaczy, że jego czyny są zgodne z wypowiadanymi słowami. Ten kapłan, ten kaznodzieja, ten katecheta jest wiarygodny. Zdaje się drodzy, że „wiarygodność” była tą podstawową zasadą jaką zostawił Jezus swoim uczniom, rozsyłając ich w celu głoszenia Ewangelii.
 
Jak słusznie zauważył prorok Amos, którego słowa słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, najważniejszą cechą proroka - moglibyśmy także powiedzieć współczesnego apostoła, czy ucznia Jezusa - nie jest jego pochodzenie, majętność, stan wykształcenia. Najważniejszą cechą jest świadomość, że to Bóg, pierwszy mnie poznał, pierwszy pokochał i pierwszy mnie posłał. Jestem zwyczajnym człowiekiem obdarzonym określoną misją przez Boga.
 
Warto dziś przypomnieć sobie: jaką życiową misję wyznaczył mi Bóg i co ja z tym otrzymanym od Boga zadaniem uczyniłem? Na jakie „sandały”, na jakie „zaszczyty”, na jakie „stroje”, jakie „układy” zamieniłem moje życiowe powołanie. Powołanie kapłańskie albo powołanie małżeńskie, czy rodzicielskie. Warto dziś zadać sobie pytanie: Jakim jestem kapłanem? Jakim nauczycielem? A także: Jaką żoną, mężem, jakim ojcem czy matką? Czy jestem człowiekiem „wiarygodnym” wobec mich bliskich, wobec współpracowników, sąsiadów, czy wobec ludzi za których odpowiadam?
 
W tym momencie można by zamilknąć i zakończyć nasze rozważanie? Jednak Jezus w czytanej dziś Ewangelii mówi nie tylko o tych uczniach których posyła, On mówi także o tych mieszkańcach i tych wspólnotach, do których uczniowie dotrą. Jezus mówi o tych, którzy „przyjmą apostołów” i o tych, którzy „będą ich słuchać”.
 
Zauważmy Drodzy, że wszyscy jesteśmy adresatami tych słów. Bo każda spośród tysięcy dużych i małych świątyń, jakie znajdują się w różnych miejscowościach naszej ojczyzny, przypomina nam, że kiedyś, ktoś przyjął tu pierwszych misjonarzy, ktoś podjął wysiłek zbudowania świątyni, aby rozważać w niej słowo Boże i przyjmować sakramenty. Podobnie dzisiaj - białe obrusy i świeże kwiaty są dowodem, że także my jako wspólnota parafialna zgadzamy się z tamtą decyzją i chcemy, aby współcześni głosiciele Dobrej Nowiny zatrzymali się w naszej miejscowości. Jesteśmy gotowi przyjąć ich. Pozostaje tylko pytanie: Czy jesteśmy gotowi słuchać ich uwag i upomnień?
 
Niestety ze słuchaniem mamy już więcej problemów. No bo jak to, ktoś będzie mnie pouczał, coś mi przypominał, wtrącał się w moje tzw. „osobiste” życie. Ja sam wiem, co dla mnie jest najlepsze. Lepiej niech ten „prorok przyjrzy się samemu sobie: Jak wygląda? W co się ubiera? Czym jeździ?
 
I tak Drodzy rodzi się brak zaufania, „kryzys wiarygodności”. Nie lubimy kiedy duszpasterz mówi źle o nas, lepiej jest kiedy mówi o innych. Nie ufamy mu. Łatwiej jest zaatakować niż przyjąć krytyczną uwagę pod swoim adresem i wyciągnąć z niej wnioski.
Apostołom nie było kiedyś łatwo wybrać się w nieznany świat biorąc ze sobą tylko jedną parę sandałów i tylko jedną koszulę. Wydawało się im, że potrzebują dużo, dużo więcej. Ale zaryzykowali i poszli przynagleni wołaniem Jezusa.
 
Podobnie tym ludziom, do których oni dotarli, którym opowiadali o Bożym Królestwie, nie było ławo uwierzyć, że ci, którzy mają na sobie jedną wytartą koszulę i zakurzone sandały na nogach, że to akurat oni są wysłańcami Boga. Jednak zaryzykowali. Zaufali, otworzyli swe umysły i serca nie na mądrość ludzkich słów i argumentów, ale na działanie Bożej Miłości.
Tak było 2000  i 100 lat temu. A jak będzie z ludźmi naszego pokolenia? Jak będzie z nami?
 
Ks. Tomasz Raćkos SDS