logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - Adwent - 3 niedziela

Ewangeliczny mocarz
Ks. Tomasz Chudy SDS 2010-12-12
Iz 35, 1-6.10; Jk 5,7-10; Mt 11,2-11

Bohaterowie filmów, które oglądają młodzi ludzie czy komputerowych gier, powinni być raczej twardzielami i dostarczać wystarczającą dawkę adrenaliny. Niekiedy takie wzorce przenoszone są na ulice, do szkół czasem nawet do miejsc pracy. Bezwzględność i brutalizacja życia w sposób dość wyraźny narzucają się naszym zmysłom.

Bohaterem dzisiejszego fragmentu Ewangelii jest biblijny "twardziel" - Jan Chrzciciel. Dziwne to jednak, bo siedzi już zamknięty w więzieniu. Sytuacja dla Jana nie jest łatwa. W więzieniu można się załamać, niektórzy w przeszłości  za cenę własnej wolności i doraźnych korzyści deptali swoje sumienia. W takim położeniu trudno mu się dziwić, że Jan pyta o sens swojej misji, chce się dowiedzieć, czy Jezus, któremu przygotowywał drogę jest posłanym Mesjaszem.

Inny rodzaj niewoli ukazuje autor Pierwszego czytania dzisiejszej niedzieli. Naród wybrany, podbity i uwieziony, pozbawiony miejsca kultu - świątyni - opłakuje w Babilonie swoją świetną przeszłość. Temu narodowi Bóg posyła swoje Słowo: "Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe!  Powiedzcie małodusznym: "Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was".

Współczesne czasy wymuszają na ludziach szybkość działania, parcie do sukcesu stało się niemal obsesją. Coraz częściej i coraz szybciej tracimy cierpliwość a co za tym idzie, wytrwałość w osiąganiu zamierzonych celów. Stąd wiele szybkich zmian w życiu: począwszy od poglądów po istotne życiowe decyzje.

Św. Jakub mówi do nasz dzisiaj: "Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana". Powtarza jeszcze raz: "Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie". Po raz kolejny w tak krótkim tekście dodając biblijną argumentację, pisze: "Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie". Cnota cierpliwości, która po trzykroć została nam dzisiaj przypomniana, dotyczy przyjścia Jezusa Chrystusa. Adwent Narodu Wybranego skończył się, zapowiedziany Mesjasz przyszedł na ziemię. Obecnie przeżywany czas liturgiczny ma nam przypomnieć jeszcze wyraźniej, że jest przed nami spotkanie z Ojcem Niebieskim.

Św. Jan zaaranżował spotkanie swoich uczniów z Jezusem. Posłał ich z bardzo konkretnym pytaniem, na które odpowiedź miała nadać sens jego więziennym cierpieniom. W tym miejscu warto sobie uświadomić, że każdy z nas, szukając sensu swojego życia, ma prawo pytać o to Jezusa podobnie jak uczynił to Jan. Odpowiedź Mistrza nie jest łatwa, wymaga zaangażowania umysłu, oceny zdarzeń: "Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie:  niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię". Janowi,  znającemu starotestamentalne proroctwa o przyjściu Syna Bożego, ta odpowiedź wystarczyła. Znał i pamiętał słowa: "Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie".  Zaczął się dla niego inny adwent: cierpliwe oczekiwanie na skazanie i śmierć w więzieniu, by oddać się jako spełniony człowiek w ręce Ojca Niebieskiego.

Jezus nie tylko przypomina, że spełniają się zapowiedzi. Zaświadcza swoim Autorytetem, że Jan jest tym, którego Bóg posłał przed Nim. Wskazuje na konkretne cechy swojego poprzednika: "Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą". W tych słowach możemy zauważyć także konkretny przykład drogi proroka, który wyszedł na pustynię, aby tam w surowym środowisku uzgodnić swoje powołanie z zamysłem Boga, który ma się zrealizować w jego osobie i konkretnym zadaniu jemu powierzonym.

Każdy człowiek został umieszczony w odwiecznym Bożym planie. Życie ludzkie nie jest przypadkiem, nasze życiorysy  pisane są przez nasze plany, marzenia, konkretne wybory, których dokonujemy na co dzień. Może się wydawać, że są mało istotne i nie tak spektakularne, jak życiorys św. Jana czy też innych ludzi, tak zwanych "wielkich tego świata". Jezus, mówiąc o swoim poprzedniku, podkreślając jego wielkość i wybraństwo, nie zapomina o tych, którzy chcą tworzyć królestwo niebieskie: "Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on". Każdy więc życiorys człowieka  może stać się wielki i piękny w Bożych oczach. Można go pisać biorąc sobie do serca słowa dzisiejszej liturgii: "Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami".

Wobec narzucającego się zła i alternatywnych pomysłów na życie dość często odległych od drogi ewangelicznej, warto porzucić narzekanie na wszystkich i wszystko. Pewność wiary i zaufanie do Zbawiciela powinny raczej owocować radosnym świadectwem. Sługa Boży Jan Paweł II przemawiając do wyznawców rozmaitych religii musiał przerwać swoje wystąpienie aby dość energicznie kichnąć: wtedy rozległy się gromkie brawa, a papież po chwili z uśmiechem dodał, że nawet kichnięcie może mieć wymiar ekumeniczny.

Dzisiejsza niedziela w adwentowej liturgii, jest dniem zachęcającym nas do radości. Próbujmy ją odnajdywać na naszych życiowych pustyniach, codziennych obowiązkach, sensownych praktykach religijnych, które niech będą przylgnięciem umysłem, duszą i naszą wolą do Zbawiciela a nasze ćwiczenie się w cierpliwości niech będzie napełnione Bożym pokojem.

ks. Tomasz Chudy SDS

 Inne homilie na tę niedzielę