logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - Zesłanie Ducha Św.

Chrystusowe Orędzie Pokoju
Ks. Tomasz Rakoczy 2004-05-30
Dz 2,1-11; 1 Kor 12,3-7.12-13; J 20,19-23
Ewangelia pokazuje nam spotkanie Zmartwychwstałego Pana z Apostołami. Możemy wyobrazić sobie ten moment. Uczniowie są wystraszeni, drzwi do Wieczernika są "zamknięte z obawy przed Żydami". Nagle, mimo zamkniętych drzwi pojawia się Jezus. Przez umysły Apostołów mogą przechodzić teraz setki myśli. Co powie Pan Jezus, jak się zachowa wobec nas? Czy będzie miał do nas pretensje, że nie uwierzyliśmy, czy będzie nam wyrzucał brak wiary, czy będzie smutny z powodu niedowiarstwa tych, w których pokładał nadzieję? Tymczasem Pan Jezus, rozładowuje cały ten lęk, mówiąc: "Pokój wam." Nie ma do nich żalu ani pretensji. Przekazuje im swoje orędzie pokoju. Pierwsze słowa, które skierował do Apostołów Pan Jezus po zmartwychwstaniu, to właśnie: "Pokój wam". W takiej atmosferze pokoju, jak relacjonuje Ewangelista, Pan Jezus mówi dalej: "Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane."
 
Zechciejmy i my przyjąć to wydarzenie do siebie. Najpierw atmosferę pokoju, prawdziwie Chrystusowy pokój, a potem skorzystajmy z łaski, jaką dla naszego zbawienia otrzymali Apostołowie: władzę rozgrzeszania ludzkich dusz. Niech zatem dzisiejsza Ewangelia przysposobi nas bardziej do przeżywania sakramentu pokuty. Pochylmy się przez chwilę nad jego tajemnicą. O czym trzeba nam pamiętać, gdy przeżywamy sakrament pokuty, gdy chcemy się wyspowiadać.
 
Pamiętajmy o tym, że sakrament pokuty tworzy pięć warunków. To nie tylko wyznanie grzechów, ale to na pierwszym miejscu rachunek sumienia, potem żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, dopiero potem szczera spowiedź i na końcu zadośćuczynienie. Czy spowiadając się pamiętamy o wszystkich tych pięciu warunkach?
 
Zwróćmy dziś uwagę na pierwszy z nich: rachunek sumienia. Inaczej mówiąc, musimy pamiętać o tym, że przychodząc do spowiedzi musimy być już przygotowani. I jest to bardzo ważne. Nie chcemy, stojąc w kolejce do konfesjonału, albo co gorsze klęcząc już przy spowiedzi zastanawiać się, co możemy powiedzieć. Myślę, że dobry rachunek sumienia, to taki, na który musimy znaleźć czas, miejsce i ciszę. Każdy z nas sam musi wiedzieć, ile potrzebuje czasu na przeprowadzenie rachunku sumienia - może 10, może 15 minut, może więcej. Po wtóre, potrzebne jest nam miejsce - miejsce, gdzie jesteśmy sami, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzał, gdzie nie będzie nawet tych, których najbardziej kochamy: tylko my sami i Pan Bóg. Potrzebna jest nam także cisza. Rodzice wiedzą dobrze o tym, że aby wymóc coś na dziecku, trzeba na nie krzyknąć. Dziecko, bojąc się, jest posłuszne woli rodziców, ale wykonuje ich polecenie niechętnie. Stąd Pan Bóg nie chce, abyśmy się go bali, nie mówi w atmosferze krzyku czy hałasu - On pragnie spotkać się z człowiekiem w milczeniu.
 
Kiedy będziemy mieli już czas, miejsce i ciszę, zwróćmy uwagę na to, co już zostało nam przekazane dla dobrego rachunku sumienia - przygotowania się do sakramentu pokuty. Skorzystajmy z istniejących pomocy, którymi są opracowane rachunki sumienia. W każdej książeczce do nabożeństwa powinien się znajdować taki rachunek sumienia - przeczytajmy go! Pamiętajmy i o tym, że w każdej księgarni możemy kupić sobie rachunek sumienia i to w różnej formie: dla dorosłych, małżonków, młodzieży. Warto skorzystać z takich pomocy. Tak, jak drukuje się podręczniki encyklopedie, by służyły, by w każdej chwili można było do nich sięgnąć, tak samo drukuje się "rachunki sumienia" abyśmy mogli lepiej przygotować się do sakramentu pokuty.
 
O czym jeszcze warto, byśmy pamiętali. Myślę, że najważniejszą pomocą jest dla nas żywe Słowo Boga. To Ono jest głoszone dla nas w Kościele: czytania mszalne, kazanie, które mówi ksiądz. Ale czy my tego wszystkiego w ogóle słuchamy, czy staramy się coś z tego zapamiętać i przyjąć do swojego życia?
 
Istotną pomocą jest dla nas pytanie o naszą tożsamość, tzn. pytanie o to kim właściwie jesteśmy. Bo jeśli jestem: ojcem, matką, mężem, żoną, pracownikiem w swoim zakładzie pracy, sąsiadem, koleżanką, rodzicem chrzestnym, uczniem w szkole - to mam powód, by pytać samego siebie, jak realizuję zadanie, które powierzył mi Pan Bóg, stawiając mnie w takiej właśnie tożsamości. Jaki jestem jako rodzic, jako kolega, znajomy, pracownik?
 
Zapytajmy siebie także i o to, jak przeżywamy czas, który Pan Bóg nam daje. Wiemy, że w ciągu roku kościelnego przeżywamy różne okresy. Ostatnio był Wielki Post - wówczas Kościół wzywał nas do pokuty, do umartwienia. Czy włączyliśmy się do Wielkiego Postu, przez jakieś, chodźby niewielkie, ale osobiste postanowienie, albo wyrzeczenie? Kończymy miesiąc maj - czy pamiętaliśmy o nabożeństwach majowych. Czy piątek jest dla nas rzeczywiście znakiem postu i pamiętamy o wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych? Czy słowa Wielki Post, maj, piątek coś dla nas znaczą czy pozostają tylko słowami? Dobro pominięte, tzn. dobro, które mogliśmy wykonać, a nie wykonaliśmy jest także naszą winą - mówimy przecież: "Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem... zaniedbaniem.
 
Nie chciejmy samych siebie usprawiedliwiać i mówić z góry; "Ja to żadnych grzechów, proszę księdza, nie mam." Pamiętajmy o tym, co powiedział św. Jan Ewangelista: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy." (1 J 1,8); a papież Jan XXIII dodał, że grzechem naszych czasów jest brak poczucia grzechu. Chciał przez to powiedzieć to, że jeśli mówimy, że nie mamy grzechów, to jest to jeszcze jeden nasz grzech, ponieważ poznanie grzechów jest możliwe. Jeśli twierdzimy, że ich nie mamy, to może zbyt mało się staramy, aby je zobaczyć, bo może za mało poświęcamy uwagi na rachunek sumienia.
Pan Jezus przychodzący do nas z orędziem pokoju czeka na naszą szczerą spowiedź.
 
Ks. Tomasz Rakoczy