logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 32 niedziela zwykła

Grosz nie tylko wdowi
Ks. Tomasz Chudy SDS 2006-11-12
1 Krl 17, 10-16; Hbr 9,24-28; Mk 12,38-44
Sacrum i profanum.... Te dwie płaszczyzny w jakiś sposób się przenikają. Wydawałoby się, że to co duchowe, święte nie powinno dotknąć doczesności, bo wtedy się umniejszy, a może i nawet ubrudzi tym co ziemskie i przyziemne. A jednak Jezus stał się jednym z nas...
 
Przypominam sobie dyskusje dotyczące choćby papieskich pielgrzymek Umiłowanego Poprzednika Benedykta XVI, papieża Jana Pawła II. Ile one muszą kosztować? – zadawali pytanie dociekliwi ludzie. Czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze dla biednych ludzi? Finanse Kościoła zawsze budziły ciekawość. Bo też pieniądze są środkiem bardziej konkretnym, dotykalnym i policzalnym, niż sfera ducha. Konkretną sumę łatwo jest przeliczyć na ilość samochodów, telewizorów czy też kwot zostawianych w aptece przez starszych schorowanych ludzi. Ta tematyka nigdy chyba nie obejdzie się bez emocji.
 
Czasem ludzie pytają w zakrystii lub w kancelarii parafialnej: „Ile kosztuje Msza Św.” albo „Ile należy się za chrzest, ślub czy pogrzeb?” Zawsze odpowiadam, że jest to dobrowolna ofiara, bez użycia „zapobiegawczego” stwierdzenia „ale nie mniej niż....”. Doświadczony proboszcz, który musi zapłacić za prąd, ogrzewanie w kościele czy tez sfinansować jakieś inwestycje powie, że to niedorzeczne, że tu są potrzebne konkrety.
 
Kiedyś młodzi ludzie zadali mi pytanie: „Co to jest Kościół?” Nie zdążyłem wziąć oddechu, jak usłyszałem odpowiedź: „Sakramentalna stacja obsługi”, a księża to tzw. „personel naziemny”. To nie tylko dowcip. Za tymi określeniami kryją się konkretne doświadczenia. Często bolesne, niestety... wynikające z pomieszania tego co święte i doczesne.
 
Trzeba tu zadać pytanie, również bardzo konkretne: Gdzie znaleźć rozwiązanie, wzorzec, jakiś sposób na współistnienie tego co w Kościele ma stanowić przestrzeń ducha i konieczne zabezpieczenie materialne? Najprościej byłoby zapytać Tego, który jest Autorem Kościoła, jego duchowej i organizacyjnej sfery, czyli samego Jezusa.
Dzisiejsza Liturgia Słowa jest bardzo konkretna.
 
Do ubogiej wdowy przychodzi prorok Eliasz. Rzecz dzieje się w Sarepcie. To nie są zwykłe odwiedziny, wieczorna impreza dla odreagowania trudów prorockich Eliasza. Potwierdzają to słowa Eliasza, który świadomy swojej misji, spełnia ją w imieniu Boga: „Bo Pan Bóg Izraela rzekł tak, mówi Eliasz: 'Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się, aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemie'”. Można by rzec, że Eliasz, głodny w swej wędrówce, ale zapatrzony w Boga i spełniający Jego wolę, właśnie tej kobiecie, ubogiej wdowie przynosi samego Boga, potwierdza to znak: „Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza”. Czy to tylko bajeczna opowieść czy fakt pokazujący działanie Boga, gdy naprawdę, na serio, czasem wbrew ekonomicznym obliczeniom Jemu się zaufa?
 
Nie od dziś wiadomo, że to ludzie niezamożni są bardziej ofiarni w sprawach Kościoła. Przyjrzyjmy się im. Mają renty, emerytury, które dzielą między dzieci, wnuki, sami potrzebują na lekarstwa i skromne życie. Ich pieniądze włożone do skarbony w kościele czy wrzucone na tacę bardzo często są „wdowim groszem”, o którym mówił Jezus komentując złożoną ofiarę przez kobietę, która wrzuciła do skarbony dwa pieniążki. To była jej intencja, jej potrzeba ofiarowania, jej decyzja. Zobaczmy, jakie uznanie zyskuje w oczach Jezusa. Dla Niego stokroć ważniejszy jest ów wdowi grosz, niż fortuny, rzucane jak ochłap z tego co zbywa ludziom bogatym, którzy w dodatku hojne datki chętnie odliczają sobie współcześnie od podatku: wedle powiedzenia, wilk syty i owca cała... Pan Bóg jednak patrzy na serce, na intencje. Patrzy dalej niż my, uwikłani w „profanum”. Jego pragnieniem dla każdego z nas jest sacrum. Co to oznacza? Ni mniej ni więcej, tylko takie przeżycie doczesności, by nie stracić wieczności. A można ją zdobyć przez ofiarowany „marny” w oczach świata grosz (i bynajmniej nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale o całą swoją znikomość w całości powierzoną Bogu), można też stracić przez ów grosz zdefraudowany. Na nic wtedy powłóczyste szaty, długie modlitwy, wyrazy szacunku dla pozycji i władzy, i zaszczytne miejsca na ucztach... jak z perspektywy zniknie sacrum.
 
Ks. Tomasz Chudy SDS