logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Uroczystości i Święta - Narodzenie św. Jana Chrzciciela (24 czerwca)

Nadzwyczajne narodziny
Ks. Leszek Skaliński SDS 2007-06-24
Iz 49,1-6; Dz 13,22-26; Łk 1,57-66.80
Narodziny każdego syna były w Izraelu ważnym wydarzeniem, połączonym z przekonaniem o szczególnym Bożym błogosławieństwie. Interwencja Boża objawiła się bezsprzecznie w przypadku narodzin Jana Chrzciciela, bo przyszedł na świat wtedy, gdy jego rodzice byli już w podeszłym wieku. Tym narodzinom od samego początku towarzyszyły szczególne wydarzenia i szczególne działanie samego Boga.
 
Biologiczna bezpłodność Zachariasza i Elżbiety była bez ich winy, ale często nasza duchowa bezpłodność powiązania jest ze złym podejściem do spraw Bożych. W obumarłe, nie z ich winy, życie wkroczył Bóg i poprzez dar rodzicielstwa, nadał ich powołaniu nowy sens. Pięknie powiązane zostało to z imieniem Zachariasza, które po hebrajsku znaczy „Bóg przypomniał sobie (o mnie)”. Często jest jednak tak, że człowiek sam na własne życzenie odchodzi, nie uwzględnia Bożego działania i nawet na nie czeka, a więc sam ucieka od tego, co mógłby otrzymać.
 
Z natchnienia Bożego dziecko Elżbiety i Zachariasza otrzymało imię Jan, co po hebrajsku znaczy „Bóg udzielił swojej łaski”. Od samego początku narodziny te były błogosławieństwem nie tylko dla bezpłodnych rodziców, ale również dla sąsiadów oraz krewnych, którzy przyszli i radowali się z nimi. Ostatecznie z przyjścia na świat Jana cieszył się sam Jezus i skorzystał cały Izrael. Tak mogłoby być zawsze, że nawet małe dobro, małe wydarzenia, a tym bardziej kolejne narodziny dziecka, powinny nam sprawiać radość. Świat byłby o wiele piękniejszy, gdybyśmy umieli więcej cieszyć się z dobra innych, nawet tego pozornie niewielkiego.
 
Dziecko poprzez interwencję Bożą otrzymało imię Jan. W ten sposób Pan Bóg chciał podkreślić, że Jego dary są zawsze większe, niż nasze oczekiwania i niż my potrafimy to zrozumieć i ogarnąć swoim rozumem. W przypadku Jana wielkość daru Bożego polegała nie tylko na tym, że narodził się z rodziców w podeszłym wieku, ale on przyszedł po to, by głosić łaskawość Boga, który dał własnego Syna. Jan miał być Jego poprzednikiem i przygotować drogę na Jego przyjście.
 
Ileż to pozornie niewielkich wydarzeń i małoznaczących spraw zmieniało czasami bieg historii świata. Często zdarza się, że początkowo niechciane dzieci przyspieszają dojrzewanie swoich nieodpowiedzialnych rodziców. To właśnie te bezbronne i słabe dzieci swoimi narodzinami potrafią wpłynąć na podejście rodziców do wiary i Kościoła. Może dla nas są to ciche, niepozorne zdarzenia, ale to są bardzo ważne działania Boga. Nie sposób nie dostrzec tej mocnej Bożej interwencji w nasze często pogubione życie.
 
Kościół obchodzi dzień śmierci swoich Świętych jako ich narodziny dla nieba. Św. Jan stanowi wyjątek. W kalendarzu liturgicznym uwzględnione zostały również jego naturalne urodziny, gdyż poprzez swoje życie i powołanie, poprzez swoją świętość i obfitość otrzymanych łask został on wyniesiony ponad innych świętych. To anioł zapowiedział jego narodzenie, a on został uświęcony już w łonie swojej matki. Kiedy dorósł, opuścił wszystko, udał się na pustynię i poświęcił się całkowicie Bogu i swemu powołaniu. Stamtąd pewnego dnia usłyszano jego głos: Przychodzi Zbawiciel, trzeba się przygotować na jego przyjście. Jan jest Jego poprzednikiem. Nad Jordanem chrzci izraelskich pokutników, stąd przydomek Chrzciciel. Miejscem jego śmierci było więzienie, a jego odciętą głowę otrzymała na misie cudzołożnica Herodiada.
 
Święty Jan jest wzorem, a jednocześnie przestrogą dla naszego tchórzostwa i wielu łatwych zdrad. Nie możemy być trzcinami kołyszącymi się na prawo i na lewo, żyć bez poglądów i przekonań i być tymi, którzy zamiast sumieniem kierują się lękiem i ludzkimi względami. Nie wolno nam sprzedać swojego skarbu chrześcijaństwa i swojego sumienia za byle co, nie zdając sobie sprawy z tego, że marnymi jesteśmy kupcami, skoro wymieniamy rzeczy bezcenne na drobiazgi.
 
Dzisiaj w uroczystość narodzin wielkiego świętego, jakim jest Jan Chrzciciel, możemy się zastanowić, czy my również prostujemy drogi Panu, żeby wkroczył On do naszych dusz i naszych przyjaciół, krewnych, którzy jeszcze znajdują się daleko od Niego?
 
Ks. Leszek Skaliński SDS