logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 9 niedziela zwykła

Motyl bez skrzydeł?
O. Andrzej Prugar OFMConv 2008-06-01
Pwt 11,18.26-28; Rz 3,21-25.28; Mt 7,21-27
Nie istnieje taka istota: motyl bez skrzydeł. Motyl w powszechnym mniemaniu to przede wszystkim piękne skrzydła. Na co komu pióro bez atramentu? Trudno też wyobrazić sobie spadochroniarza bez spadochronu czy trwałości domu zbudowanego na piasku przy silnej ulewie i mocnej wichurze.
 
Słowo Boże czyli Jezus nasz Pan, zwraca uwagę na jedność dwóch elementów, które są tak mocnym fundamentem, że najtragiczniejsze wydarzenia nie są w stanie zburzyć naszego domu życia. Ostatecznie chodzi o zbawienie, ocalenie na wieki. 
 
„Słuchać i wypełniać” (Mt 7,24) stanowi zwieńczenie całego „Kazania na Górze” (Mt 5-7). Dwie nierozłączne rzeczywistości dla wierzącego. Samo słuchanie, opowiadanie o Bogu, wręcz - wielka ilość słów o Bogu („Nie każdy, kto mówi: Panie, Panie…” – Mt 7,21), prorokowanie, a nawet czynienie cudów w Imię Jezusa Chrystusa  to nawet nie połowa drogi, to złudzenie, że buduje się coś ważnego i pięknego. To dom na pisaku, ostatecznie brak błogosławieństwa Bożego (por. Pwt 11,18.26–28).
 
Życie budowane na deklaracjach, sympatii do Jezusa i Jego nauki może stać się ostatecznie życiem nieprawości, bezbożności, buntu i „wielkiego upadku” (Mt 7,27). Odchodzi współmałżonek, zdradza przyjaciel, zostajemy skrzywdzenie i niezauważeni… Dla wielu to tragedia, która pociąga życie w grzechu, kolejną zdradę, odwet, bunt przeciwko Bogu. Kto w takiej sytuacji idzie i siada u stóp Jezusa – bo czyni to zawsze – odnajdzie najmocniejszy fundament swojej wierności, cierpliwej i przebaczającej miłości, odkryje co może i powinien czynić, nawet jak zostanie sam; właśnie wtedy nie będzie sam, bo z Chrystusem.
 
Słuchać słów Jezusa i wypełniać je, nawet wtedy jak wszyscy opuścili Boga i zamienili swoje chrześcijaństwo na jedna wielką akcję dobroczynną, w której nie ma czasu na pełne miłości spojrzenie w Oblicze Pana, to zrozumieć coś bardzo istotnego w Ewangelii. Maria nie tylko przyjęła w domu Jezusa, ale rzeczywiście „siadła u nóg Pana” (Łk 10,39). To postawa, od której wszystko się zaczyna. To postawa ucznia, słuchającego. Jezus nazywa to „najlepszą cząstką”, ale tylko cząstką nie całością (Łk 10,42). Marta zaś jest tą, która „uwijała się koło rozmaitych posług” (Łk 10,40). Jezus przyjmuje zarówno wsłuchiwanie się w Niego jak i posługę dla Niego. Zabiera głos dopiero wtedy w domu, kiedy Marta zaczyna się denerwować na siostrę, iż tylko „siedzi”. Od początku Kościół zmagał się z tym tematem: słuchania i wypełniania; modlitwy i czynu oraz ich wzajemnej relacji. Odpowiedź daje sam Jezus w Kazaniu na Górze jak i w wydarzeniu z domu Marii i Marty. Problem nie jest w tym, co jest ważniejsze, ale co ma być pierwsze i co jest lepsze, ale co jest ostatecznie tylko początkiem: zaczynać trzeba od  słuchania, Tego, który ma być najważniejszy w życiu (ważniejszy od żony, męża, przyjaciela, gazety, stacji radiowej…). Potem jest czas, aby wypełnić to, co się usłyszało. Maria i Marta jest w każdym z nas. Każdy więc powinien szukać harmonii słuchania i działania. Inaczej grozi nam pusta pobożność lub aktywizm połączony z narzekaniem, również z narzekaniem na pobożnych.
 
Św. Paweł mówi wprost: wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale grzesznikami zanurzonymi w bezinteresownej, przebaczającej miłości Boga (por. Rz 3,21-28). Bez doświadczenia, przyjęcia tej łaski u stóp Jezusa, właśnie tej Jezusowej miłości jesteśmy „niczym”. (por. 1 Kor 13,1-3). Nie odkryjemy też potrzeby i jedności słuchania Boga, który nas usprawiedliwia za darmo i działania w mocy tej bezinteresowności. Bez tego ruina życia i działania właściwie jest tylko kwestią czasu. „Byłoby błędem sądzić, że zwyczajni chrześcijanie mogą się zadowolić modlitwą powierzchowną, która nie jest w stanie wypełnić ich życia. Zwłaszcza w obliczu licznych prób, na jakie wystawiona jest wiara w dzisiejszym świecie, byliby oni nie tylko chrześcijanami połowicznymi, ale chrześcijanami w zagrożeniu" (Jan Paweł II, Novo Millennio Ineunte, p. 34). W innym miejscu Wielki Papież powiedział: „Modlitwa i kontemplacja są miejscem przyjmowania i słuchania Słowa Bożego. Bez wewnętrznego życia miłości, które przyciąga do siebie Słowo, Ojca i Ducha (por. J 14,23), nie ma spojrzenia wiary; w konsekwencji własne życie stopniowo traci sens, oblicze braci staje się bez wyrazu i niemożliwe staje się odkrycie w nich oblicza Chrystusa; wydarzenia historii pozostają dwuznaczne, jeśli nie pozbawione zupełnie nadziei, misja apostolska i charytatywna stają się chaotycznym działaniem”. (Jan Paweł II, Rozpocząć na nowo od Chrystusa, p. 25).
 
Przeżywana miłość zawsze znajdzie odpowiedni czyn i stanie się piękna jak lot motyla w słońcu - ogłaszający chwałę i potęgę Boga żyjącego między nami. 
 
o. Andrzej Prugar OFMConv