logo
Wtorek, 19 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - I niedziela po Bożym Narodzeniu - Świętej Rodziny

Dokąd idziemy
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2008-12-28
Syr 3,2-6.12-14; Kol 3,12-21; Lk 2,22-40
Profesor A. Kępiński stwierdził w jednej ze swoich książek, że człowiek nie potrafi we właściwy sposób poradzić sobie z czasem teraźniejszym, kiedy nie wie z skąd przychodzi i dokąd zmierza. Prawdę tą możemy rozumieć w dwojaki sposób. Każdy z  nas urodził się w jakieś konkretnej rodzinie, która ma swoją historię. Dzieci, a także dorośli, lubią słuchać opowieści rodzinnych. Różne anegdoty z życia naszych przodków. Nieraz dzieci pytają się swoich rodziców jak się poznali, jak tata oświadczył się mamie. Te historie rodzinne pomagają człowiekowi zbudować świadomość przynależności do pewnej grupy społecznej jaką jest rodzina. Ma to duże znaczenie w poczuciu naszej własnej wartości. Kierunek, w którym zmierzamy należy do naszej przyszłości do niego należą nasze oczekiwania i nasze nadziej.
 
Kiedy spoglądamy do tyłu na historię naszych rodzin, to jej początki zawsze są zakryte przed nami. Chociaż byśmy znali naszych pradziadków to już pradziadkowie naszych pradziadków są nam nie znani. Nawet gdyby się udało poznać wszystkich naszych przodków to musielibyśmy dojść do punktu, w którym historia się kończy, albo inaczej mówiąc zaczyna do pierwszych ludzi na ziemi. Pytanie o ich pochodzenie byłoby wtedy nadal aktualne. Na pytanie: „dlaczego człowiek istnieje?” nauka nie może nam dać odpowiedzi, tylko nasza wiara. Nauka odpowie nam jak to się stało, że człowiek zaistniał na świecie, ale nie odpowie nam na pytanie: „dlaczego?”. Człowiek zaistniał na ziemi dlatego, że Bóg tak chciał. Każdy człowiek istnieje z woli Bożej. Jan Paweł II w „Liście do rodzin”, że Bóg chce każdego człowieka dla niego samego. Dlatego każdy człowiek jest przez Boga kochany. To jest pierwszy i ostateczny powód naszego istnienia.
 
Dokąd natomiast zdążamy? Z tym pytaniem wiąże się problem nadziei. Ona to wiąże się zawsze z przyszłością. Wprawdzie czasami możemy spotkać się z stwierdzeniem: „Mam nadzieję, że tego nie zrobiłeś.” Wypowiedź ta dotyczyłaby czegoś co już się dokonało, ale słowo nadzieja jest tutaj użyte w sposób przenośny. W właściwym sensie nadzieja skierowana jest ku przyszłości. Mamy bowiem nadzieję, że coś złego w naszym życiu się skończy np.: choroba, jakiś trudny problem życiowy. Nadzieja polega także na oczekiwaniu czegoś dobrego, np.: mogę mieć nadzieję, że dostanę dobrą pracę. Wprawdzie w pierwszym przypadku oczekuję, że coś złego się skończy to jednak jest to oczekiwanie jakiegoś dobra. Można więc śmiało powiedzieć, że nadzieja oczekuje dobra.
 
Oczekujemy w naszym życiu różnych dóbr. Jedne są ważne inne mniej ważne. Jednakże, gdy koncentrujemy się tylko na dobrach doczesnych, tych materialnych to jest to dość niestabilne. Przykładowo, jeżeli ktoś oczekuje, że kupi sobie komputer o niezwykłych parametrach, gdy go już dostanie to okazuje się, że nie jest on tak dobry jak to sobie wyobrażał. Dlatego nieraz mówi się, że ciekawsza jest droga niż cel. Gdy nadzieję pokładamy w Bogu to sprawa wygląda zgoła inaczej. Taka nadzieja daje nam pewność i siły do pokonania wszelkich trudności jakie mogą nas spotkać w naszym życiu. Uczy nas także właściwie przeżywać sukcesy życiowe. Niewłaściwe przeżywanie chwil przyjemnych może być początkiem życiowych kłopotów.
 
Nadzieja pokładana w Bogu polega na pewnym sposobie myślenia i przeżywania rzeczywistości. Człowiek pokładający nadzieję w Bogu wie, że Pan Bóg jest z nim chwilach cierpień i trudności jakie niesie ze sobą życie. Nie tyle oczekuje, że Bóg usunie te trudności z jego  życia, bardziej ma nadzieję, że dzięki Bożej pomocy z tymi trudnościami sobie poradzi. Nadzieja pokładana w Bogu powoduje, że w chwilach sukcesu i radości nie zapominamy o Bogu, bo od niego pochodzi wszelkie dobro.
 
Nadzieja pokładana w Bogu ważna jest także w relacji do drugich ludzi, zwłaszcza w życiu rodzinnym. Piękne jest stwierdzenie: „Rodzina silna Bogiem.” Człowiek pokładający nadzieję w Bogu inaczej odnoszą się do innych ludzi. Chwile trudne bowiem nie rozdzielają członków rodziny, łączą ich bowiem wokół Boga. W chwilach radości nie koncentrują się członkowie rodziny na sobie, ale są wdzięczni Bogu. Powoduje to, że rodzina jest silną Bogiem.
 
ks. Rafał Masarczyk SDS