logo
Pi±tek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - II niedziela po Bożym Narodzeniu

Na początku było Słowo
Ks. Kazimierz Kubat SDS 2004-01-04
Syr 24,1-2.8-12; Ef 1,3-6.15-18; J 1,1-5.9-14
Słowa dzisiejszej Ewangelii są powtórzeniem tego co słyszeliśmy w pierwszy dzień świąt. Jest to wspaniały hymn św. Jana, w którym Autor, najmłodszy Apostoł Chrystusa przekazuje nam całą głęboką prawdę teologiczną o Jezusie Synu Bożym - Wcielonym Słowie, Światłości, Życiu i Prawdzie. Te słowa wydają się być trudne do zrozumienia i czasami "mijają nas jakby obok lub ponad głowami". Myślę jednak, że trzeba w pewnym sensie dorosnąć do zrozumienia ich głębi i poddać się ich wewnętrzenej sile i mocy, aby stały się one dla słuchającego pełne sensu i blasku. To co Jan Apostoł chce nam w nich powiedzieć, to przede wszystkim głęboka tajemnica Wcielenia, która staje się bardziej zrozumiałą gdy połączyć ją z tajemnicą Odkupienia. Bóg stał się człowiekiem, zamieszkał w ludzkim świecie, aby ze swej Pełności dać nam łaskę po łasce. Tylko to może usprawiedliwić przyjście Boga na świat w ludzkim ciele. Wszystko czym jesteśmy i czym będziemy, wszystko co mamy i mieć możemy, absolutnie wszystko mamy od Niego i dzięki Niemu!...
 
Jan - jednak - w swoim Prologu podkreśla i inną prawdę. Prawdę smutną i przerażającą, że tenże Bóg - Człowiek, Który przyszedł do swego stworzenia, przez to stworzenie został odrzucony, nierozpoznany... zanegowany. To tak, jakby wyprodukowany przez człowieka produkt; mebel, stół, samochód... powiedział swojemu twórcy: "Nie znam cię, ty nie istniejesz, to ja cię stworzyłem, jesteś tylko wytworem mojej chorej wyobraźni..."
 
Często tak właśnie się dzieje, kiedy dzieci chcąc się "usamodzielnić" z jakimś niesamowicie przewrotnym wyrzutem i w przypływie nieuzasadnionej goryczy zwracają się do swoich rodziców mówiąc: "Ja się na świat nie prosiłem! Po co mnie urodziliście?! Nie znam was i nie chcę was znać! I co wtedy rodzice mogą powiedzieć? Jak mogą zareagować na tego rodzaju "mądrość"?
Czy ja aby nie jestem podobny do smarkatego dziecka, które chce się uwolnić od ciążącej mu rodzicielskiej opieki?
 
ks. Kazimierz Kubat SDS
www.kazikq.Jezus.pl