logo
Pi±tek, 19 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 14 niedziela zwykła

Rozczarowanie w domu
Ks. Dariusz Zielonka SDS 2006-07-09
Ez 2,2-5; 2 Kor 12,7-10; Mk 6,1-6
Prawie 30 lat Jezus mieszkaÅ‚ w Nazarecie, w miejscowoÅ›ci, która nie byÅ‚a ani ważna, ani znana. Tam spÄ™dziÅ‚ swoje dzieciÅ„stwo, swÄ… mÅ‚odość. Tam wzrastaÅ‚, uczÄ™szczaÅ‚ prawdopodobnie do szkoÅ‚y synagogalnej. Tam wyuczyÅ‚ siÄ™ i praktykowaÅ‚ stolarstwo – zawód swego opiekuna Józefa. Tam mieszkali jego krewni, jego „bracia i siostry” – jak wedÅ‚ug ówczesnego żydowskiego zwyczaju nazywano krewnych. Tam dzieliÅ‚ los swoich rówieÅ›ników, niczym siÄ™ specjalnie nie różniÄ…c od innych. TkwiÅ‚ w zwolnionym nurcie życia swej miejscowoÅ›ci. A jeÅ›li zwracaÅ‚ na siebie uwagÄ™ to chyba tym, że majÄ…c trzydzieÅ›ci lat nie szukaÅ‚ żony i nie zamierzaÅ‚ zaÅ‚ożyć rodziny, mimo iż byÅ‚ znanym i cenionym rzemieÅ›lnikiem.
 
I nagle Jezus mając około 30 lat porzuca wszystko i wyrusza nad jezioro Genezaret, do Kafarnaum, położonego przy ważnej drodze handlowej, która prowadziła ze Wschodu do morza Śródziemnego. Szybko staje się sławny. Przybywają tłumy, jego słowa fascynują ludzi, a może jeszcze bardziej znaki i cuda, które dokonuje: niezwykłe uzdrowienia z chorób i kalectw.
 
I wreszcie Jezus – już jako Rabbi – niezwykÅ‚y Nauczyciel - przybywa po raz pierwszy do swoich, do rodzinnego Nazaretu. OczywiÅ›cie i tu doszÅ‚y sÅ‚uchy o Jego niezwykÅ‚ych czynach i sÅ‚owach. Wszak wszÄ™dzie w Galilei byÅ‚a o Nim mowa. Ich rodak, stolarz, syn Maryi jest na ustach tÅ‚umów. Ciekawość jest pierwszÄ… reakcjÄ… ludzi z Jego wioski. TÅ‚umnie przybywajÄ… w sobotÄ™, w szabat posÅ‚uchać Jego nauki. SÅ‚uchajÄ…c słów Jezusa sÄ… najpierw zdumieni, ale bardzo szybko zmienia siÄ™ ich nastrój. Pojawia siÄ™ coraz gÅ‚oÅ›niejsza krytyka. Jakim prawem Jezus tak siÄ™ wymÄ…drza? Wiemy przecież, kim on jest. Znamy go przecież od maÅ‚ego. Za kogo on siÄ™ uważa? Jest jednym z nas i wcale nie jest lepszy niż my. Jak wpadÅ‚ na to, by nas pouczać? To odrzucenie rani i boli Jezusa. Kto nie życzyÅ‚by sobie wÅ‚aÅ›nie u siebie, w domu słów uznania, docenienia, pochwaÅ‚y? A tu zamiast tego zazdrość, niezrozumienie, lekceważenie.
 
Jezus wówczas wypowiedziaÅ‚ ze smutkiem sÅ‚owa, które do dziÅ› stanowiÄ… przysÅ‚owie: „Tylko w swojej ojczyźnie, wÅ›ród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. Jak czÄ™sto boleÅ›nie siÄ™ ono sprawdza. Zdarza siÄ™, że i my sÄ…dzimy, że kogoÅ› szczególnie dobrze znamy, a czÄ™sto nie wiele o nim wiemy, jego motywacjach, pragnieniach, celach.
 
Także wÅ‚asna rodzina może być zaborcza, może zabraniać: być innym, iść wÅ‚asnÄ… drogÄ… przez życie. Na poczÄ…tku tak byÅ‚o z krewnymi Jezusa. Najpierw uznali go za szalonego, chcieli Go siÅ‚Ä… zatrzymać – tak relacjonuje Å›w. Marek. Później siÄ™ to zmieniÅ‚o. Jakub, jeden z czterech „braci” Jezusa, zostaÅ‚ nawet przeÅ‚ożonym pierwszej gminy chrzeÅ›cijaÅ„skiej w Jerozolimie. Stopniowo odkrywali, kim rzeczywiÅ›cie byÅ‚ Jezus, Ten, którego uważali, że znajÄ… od dzieciÅ„stwa, ponieważ wÅ›ród nich wzrastaÅ‚ i byÅ‚ ich krewnym: jednym z nich.
 
Czy mieszkaÅ„cy Nazaretu i krewni Jezusa mogli rozpoznać, że to dziecko, które poÅ›ród nich rosÅ‚o, nosi w sobie tak wielkÄ… tajemnicÄ™, że jest Synem Bożym? Przecież jakże niepozorna byÅ‚a Jego codzienność w rodzinnej miejscowoÅ›ci. Do dziÅ› mniej wiÄ™cej tak jest. Boża Obecność miÄ™dzy nami jest czÄ™sto ukryta, Å‚atwa do przeoczenia. Chrystus również dziÅ› przychodzi do nas i przebywa poÅ›ród nas w „pÅ‚aszczu codziennoÅ›ci”, tylko oczami wiary możemy go dostrzec: w kawaÅ‚ku chleba, we wspólnocie KoÅ›cioÅ‚a, w posÅ‚udze kapÅ‚ana, w drugim czÅ‚owieku…
 
Druga refleksja dotyka nas wszystkich. Gdy ktoÅ› nagle zaczyna wyrastać ponad przeciÄ™tnÄ…, objawia szczególne talenty, zdobywa sÅ‚awÄ™, wyróżnia siÄ™, gdy komuÅ› siÄ™ powiedzie – wtedy natychmiast zaczynamy to traktować jako zagrożenie dla siebie. Uznajemy to za niesprawiedliwość: a co, czy ja jestem gorszy? A mnie siÄ™ nie należy? Nie dostrzegamy jego wysiÅ‚ku, pracy i nakÅ‚adów, jakie musiaÅ‚ ponieść; widzimy tylko ostateczny sukces. Pojawia siÄ™ zazdrość. Szukamy dziury w caÅ‚ym, by zakwestionować jego wartość. Jak czÄ™sto naszÄ… dewizÄ… jest: mogÄ™ sam nie mieć, byle i on nie miaÅ‚. Zamiast wzajemnie siÄ™ poprzeć i wspólnie zyskać, wolimy wspólnie stracić. W ten sposób w wymiarze spoÅ‚ecznym i narodowym nigdy niczego nie zbudujemy, bÄ™dziemy tylko niezorganizowanym, maÅ‚ostkowym, podatnym na demagogiÄ™ i puste obietnice tÅ‚umem – podobnym do tego z dzisiejszej Ewangelii.
 
I wreszcie: Jak często mylimy się w stosunku do naszych bliźnich. Każdy człowiek ma swoją tajemnicę, swoje niespodziewane walory, jakości, talenty, uzdolnienia. Często zdarza się, że je dostrzega i docenia ktoś obcy, stojący z boku, prędzej niż własna rodzina, czy wspólnota, która sądzi, że wszystko już wie. Jak pięknie będzie, kiedy na nowo spróbujemy odkrywać jakie skarby są ukryte w nas i w naszych bliźnich. Amen.
 
Ks. Dariusz Zielonka SDS