logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 11 niedziela zwykła

Mózg prostytutki
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2007-06-17
2 Sm 12,1.7-10.13; Ga 2,16.19-21; Lk 7,36-8,3
Naukowcy twierdzą, że nas mózg na skutek ewolucji wykształcił algorytmy porównania kosztów i korzyści każdego wyboru (M. Schermer) Osoby, które potrafią przewidzieć długofalowe korzyści swoich wyborów są życiowo bardziej efektywni. Zgodnie z tym życie podlega nieustannemu rozwiązywaniu dylematu na co przeznaczyć będące w naszej dyspozycji ograniczone zasoby. Chodzi więc o to by osiągnąć jak najwięcej korzyści przy najmniejszym zużyciu energii. Dobre decyzje dla organizmu takie jak zdobycie pożywienia, założenie rodziny, zdobycie przyjaciół, są nagradzane przez układ dopaminowy. Mózg nagradza nas także za posiadane idee i za wybory moralne, których podstawą jest też algorytm działający w naszym mózgu. Trafne decyzje oprócz konkretnych korzyści dla naszego organizmu dają nam także poczucie komfortu psychicznego i dumy.
 
Nie jesteśmy jednak skazani na automatyczne działanie naszego mózgu, bo możemy zdolność kalkulacji zysków i strat oszukać chociażby przyjmując narkotyki, lub będąc wyznawcom jakiś szkodliwych idei. Nie jesteśmy więc automatami w których działają jakieś algorytmy. Choć możemy je wykorzystać przy dokonywaniu wyborów licząc korzyści i straty. To jednak nie jest jedynym kryterium naszych wyborów. Człowiek dąży w sposób świadomy do tego by jego wybory były moralnie słuszne a zdania wypowiadane były prawdziwe. To dążenie człowieka nie zawsze jest zgodne z kalkulacją kosztów i strat. Z drugiej z kolei strony nie zawsze to co robimy jest słuszne a to co mówimy jest prawdziwe.
 
Jednakże człowiek nie zawsze kieruje się racjami swojego rozumu, dlatego często intencje jego działania są irracjonalne. Ekonomiści nazywają to „efektem utopionych kosztów (Shermer). Stąd nieraz człowiek popełnia błędy. Tu pojawia się kolejny problem, bo kiedy człowiek popełnia błąd i uświadamia to sobie jest karany przez swój mózg złym samopoczuciem, które przez psychologię nazwany jest dyskomfortem psychicznym. Człowiek niechętnie przyznaje się więc do błędów. Shermer twierdzi, że myślimy sobie, błędy zostały wprawdzie popełnione, ale nie ja je popełniłem. Taka postawa jest wynikiem włączenia mechanizmów samousprawiedliwiających.
 
Natomiast, kiedy człowiek przyzna się do błędu, wtedy najczęściej spotyka się ze zrozumieniem otoczenia i zyskuje jeszcze większe zaufanie. „Pomyłka to jeszcze nie błąd, o ile przy niej nie upieramy” – jak pisze Shermer.
 
Zestawiając dwa problemy, istnienie algorytmu w naszym mózgu, dzięki któremu możemy zestawiać straty i korzyści, z problemem naszych pomyłek, który wskazuje na nie korzystanie z umiejętności kalkulacji zysków i strat, należałoby stwierdzić, że wprawdzie mamy algorytm, ale nie jesteśmy jego niewolnikami.
 
Fragment Ewangelii według św. Łukasza, który ukazuje Jezusa będącego na uczcie u faryzeusza, jest bardzo wymowny. Na uczcie pojawia się nie zaproszona kobieta lekkich obyczajów, co budzi ogólne oburzenie. Jedynie Jezus jej pojawieniem się nie gorszy, co więcej wykorzystuje zaistniałą sytuację do pouczenia obecnych o przebaczeniu. Jawnogrzesznica bowiem swoim płaczem wyraża żal za wszelkie grzechy jakie w swoim życiu popełniła. Przyznała się do błędu i zła. Dlatego od ponad 2 tysięcy lat słuchacze tej części ewangelii swoją sympatię kierują w kierunku tej kobiety.
 
Kobieta była w stanie dokonać takiego czynu tylko, dlatego, że bardzo umiłowała, jak zauważa Jezus: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza mało miłuje.” Widać tutaj dziwne sprzężenie zwrotne, z jednej strony by mieć siły do przyznania się do winy należy miłować, a z drugiej strony przebaczenie, którego doświadczamy wzbudza w człowieku miłość.
 
Człowiek, który jest zbyt zadowolony sam ze siebie i nie widzi swoich błędów i grzechów, nie potrzebuje także miłości. Mechanizm samousprawiedliwiania, czyli odsuwanie od siebie poczucia własnej grzeszności powoduje także że zamykamy się na miłość Boga. On jest nam wtedy niepotrzebny, bo nie potrzebujemy jego wybaczenia. Uważanie siebie za nieomylnego zabiją także miłość do innych ludzi, dlatego, że za błędy i grzechy są oni odpowiedzialni, nie ja sam.
Kończąc można powiedzieć, że prostytutka robi czasami lepszy użytek ze swojego mózgu niż szanowani obywatele.
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS