logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 17 niedziela zwykła

Profesor - uczniem i ojcem
O. Andrzej Prugar OFMConv 2008-07-27
1 Krl 3,5.7–12; Rz 8,28–30; Mt 13,44-52
Jezus kończy następującą konkluzją pouczenia zawarte w przypowieściach: „Każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13,52). Uczony w Piśmie Świętym, Biblii - to profesor, człowiek, który zna i wykłada sprawy Boże. A jednak każdy taki profesor ma się stać uczniem, czyli przyjąć postawę przyjmującego wiedzę, człowieka, który chce się uczyć. Oczywiście uczeń królestwa Boga potrzebuje czasu, a przyswajanie takiego materiału nie jest łatwe ani proste, bywa, że nie zaliczy się egzaminu za pierwszym razem, trzeba powtarzać trudniejsze partie materiału wiele razy. Ale poprzez wytrwałość, chyba niepostrzeżenie nawet dla samego ucznia, on sam staje się ojcem dla innych, który rozporządza skarbem, obdarza bogactwem innych. Ze skarbca Bożej Mądrości - Starego i Nowego Testamentu, który staje się osobistym skarbcem profesora, ucznia i ojca – wydobywa i rozdziela coś, co jest prawdziwym nasyceniem i szczęściem człowieka.
 
Salomon był królem. Mógł samym autorytetem swojego urzędu sprawować władzę królewską, pomnażać bogactwo, żyć dostatnio i długo „jak król”. Na pewno jako syn króla Dawida był dobrze przygotowywany do sprawowania urzędu i miał dobrych profesorów. Jednak w spotkaniu z Bogiem był uczniem, który prosi o dar rozeznawania (por. 1 Krl 3,5.7-12). Rzeczywiście stał się, poprzez mądre rozstrzyganie spraw ojcem narodu wybranego, a nawet dla wielu innych narodów.
 
Dar rozeznania, mądrości, rozumu i inne dary Ducha Świętego są nam potrzebne, aby wybrać to, co najważniejsze i najlepsze w danej chwili. Wśród coraz większej ilości rzeczy, które nas otaczają i które możemy posiadać; wśród wielu decyzji, które możemy podejmować, trzeba mądrze wybrać. Sens mają wybory i decyzje w perspektywie życia wiecznego. Każdy wybór nas tworzy. Człowiek rozwija się albo marnuje swoje życia i talenty poprzez decyzje życiowe. Jest radością, błogosławieństwem albo przekleństwem dla innych. W nieustannym otwarciu i słuchaniu Boga i ludzi Bożych, uczymy się coraz lepiej żyć. To wyraz miłości do Boga, a św. Paweł powiada: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8,28). Poszczególne wydarzenia życiowe, a nawet poszczególne chwile dnia łączą się w jedną całość jak puzzle. Bóg staje się „mistrzem szczegółów” i nawet to, co jest bardzo trudne staje się drogą dobra - do Jego Serca.
 
Jan Paweł II powiedział  w 1979 r. w Częstochowie, chyba nie tylko do ludzi młodych: „Musicie myśleć o sobie w kategoriach uczniów Chrystusa. Chrystus wciąż ma uczniów, wszyscy jesteśmy Jego uczniami - jeżeli słuchamy Jego słowa, jeżeli je rozważamy, jeżeli sięgamy w głąb naszego serca, jeżeli Mu to serce otwieramy, jeżeli razem z Nim kształtujemy w sobie cierpliwie, wytrwale nowego człowieka. Nawet czasem nie zaszkodzi, jak się nad sobą zamyślisz i zmartwisz. Nawet czasem nie zaszkodzi, jak się na siebie zagniewasz. To lepsze, niż gdybyś miał lekkomyślnie przeżywać swoją młodość i gubić wielki skarb, wielki, niepowtarzalny skarb, który w sobie nosisz, którym jesteś ty sam”.
 
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli… do kupca, poszukującego pięknych pereł” (Mt 13,44-45). Tak  jak „pewien człowiek”, jak „kupiec”, którzy nie wahali się „sprzedać wszystko”, aby zdobyć skarb i perłę, tak samo każdy człowiek niezmiernie się cieszy z odkrycia, że sam Bóg, miłość do Niego jest najważniejsza  dla całego życia i wieczności . „Jednakże tylko czujny uważny człowiek dochodzi do radosnego odkrycia, które prowadzi do poświęcenia wszystkiego dla osiągnięcia tego, co jest dla niego naprawdę ważne i bezcenne: Boga jako najwyższe dobro… Boga oczekiwać, nieustannie wypatrywać Jego nadejścia, przygotowywać się na Jego przyjście – jest jedynym sensem człowieka” (ks. prof. A. Paciorek). Owszem i bez tego odkrycia można żyć, ale czy można wzrastać, dojrzewać, owocować jak Jezus? Objawi to koniec czasu, sąd ostateczny.
W trzeciej przypowieści przeznaczonej na świąteczną liturgię słowa - Bóg ukazany jest jak rybak, który niewidzialną siecią zagarnie w swoim czasie „ryby wszelkiego rodzaju”, to znaczy wszystkich ludzi (Mt 13,47). Tak, jak rozdziela się dobre ryby od złych, zostaną  oddzieleni ci, którzy osiągnęli pełnię w Chrystusie, jak mówi św. Paweł: „stali się na wzór obrazu Jego Syna” (Rz 8,29) od tych, którzy napełnili się sensem przez siebie tworzonym, byli profesorami na katedrach mądrości tego świata. Nie urośli, nie dorośli, bo nie chcieli… „i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,50).
 
Pierwszą i najważniejszą rolę, gdzie jest ukryty skarb i perła, jest nasze życie, serce, my sami. Nie możemy przecież tej najcenniejszej roli, jaką jest nasze życie, sprzedać za bezcen komukolwiek ani czemukolwiek. Bóg jest nie tylko ponad nami i obok nas. On jest w nas, a my powinniśmy być w Nim! Odkrywać Jego obecność, żyć każdym słowem, które pochodzi z Jego ust i serca to wysiłek profesora, trud ucznia i przywilej prawdziwie bogatego ojca.
 
o. Andrzej Prugar OFMConv