logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 22 niedziela zwykła

Wzór nie z tego świata
O. Andrzej Prugar OFMConv 2008-08-31
Jr 20,7–9; Rz 12,1–2; Mt 16,21–27
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16,21).
Ciągle zbyt wiele cierpienia, odrzucenia i śmierci. Patrzymy na to i też cierpimy - jeśli pozostało w nas jeszcze trochę niezabitej wrażliwości. Tu chyba trzeba szukać powodu dla którego Jezus „musi iść i wiele cierpieć”. On po prostu jest z tymi, którzy cierpią. Tam gdzie ciemność boimy się wchodzić. I On się bał, ale wszedł, aby w więzieniu cierpienia być i z więzienia cierpień wyprowadzać. Czy możemy zatrzymać Boga na tej drodze miłości po cierpiącego człowieka? Możemy próbować to czynić jak Piotr, jak starsi, arcykapłani i uczeni w Piśmie, bo mamy swoje wzory postępowania. Wzory z tego świata preferują raczej to, co mocniejsze, piękniejsze, szybsze, markowe, ładnie zaprezentowane… Odwzorowywanie może nas wciągnąć i zamknąć na to, co Boże i nie z tego świata. Wzorując się na ugruntowanej myśli, iż oczekiwany Wybawiciel - Mesjasz będzie silny, przyjdzie w  chwale, łatwo pokona przeciwników i zaprowadzi ład i porządek, Piotr stał się „tubą diabła”. Nie mieścił się cierpiący – a więc brzydki, odrzucony – z więc słaby Mesjasz w umyśle Piotra: „Zejdź mi z oczu szatanie… nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16,23).
 
Jestem „starszym” - wiem, bo mam doświadczenie życiowe - jak powinien „działać” Najwyższy!
Jestem „arcykapłanem”, wiem, bo mam doświadczenie duchowe jaką decyzję podjąć!
Jestem „uczonym w Piśmie”, rozumiem Słowo.  Moja interpretacja, analiza rzeczywistości jest bardziej racjonalna, naukowa! A tu trzeba „cierpliwie wytrzymać zamknięcie słowa. Wiąże się to z pokorą” (Klaus Muller). Chce ciągle zawładnąć słowem, dlatego
jestem jak Piotr – zamknięty w myślach ludzkich i nie dający szansy słowu Boga, który przychodzi w ciszy!
 
Tak więc Jezus nieustannie cierpi i jest odrzucony… Myśleć o tym co Boże (por. Mt 16,23), to nieustannie wychodzić poza ramy naszego „rozumienia” Bogu, na temat Jego działania, Jego bliskości. Tak, trudno pojąć paradoksy Boże, które ukazał Jezus: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,25). Myślimy bardzo po ziemsku, to znaczy tylko w perspektywie tego życia, przeżycia kilkudziesięciu lat – najlepiej w spokoju. To czysty egoizm, jeśli popatrzymy jak cierpi duchowo czy fizycznie człowiek obok mnie. Boga to obchodzi, dlatego jest na krzyżu bliźniego razem z Nim. Patrzeć jak umiera własne dziecko. Patrzeć jak dziecko cierpi. Cierpienie, które łączy.
 
Św. Paweł mówi odważnie: „nie bierzcie wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”. Co Bogu przyjemne, nie nam! Wcześniej prosi przez miłosierdzie czyli miłość łaskawą, współczującą – dajcie „ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej”. (Rz 12,1-2). 
 
Wzory z tego świata, czy Wzór nie z stąd, ale z nieba?  Czy chcę ruszyć drogą z Jezusem ku Jeruzalem, gdzie On „musi cierpieć?”. Możliwość jest - nie przymus. „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). „Zaprzeć się…”. Nie chodzi o negację tego co ziemskie, ale o skierowanie się przeciwko naszemu egoizmowi. „Przedmiot samo wyrzeczenia nie jest i nie może być definiowany, i nie może być uchwycony poza konkretną sytuacją. To, czego mam się wyrzec, da się określić jedynie w istniejących, konkretnych okolicznościach. Następuje to poprzez rozeznanie tego, co we mnie, w moim [tu i teraz]  stoi na przeszkodzie w świadczeniu o Chrystusie i Ewangelii” (o. Wilkie Au SI, Droga serca, Kraków 1998, s. 52-53). To opozycja wobec każdej postaci egoizmu, uniemożliwiającego człowiekowi służenie Chrystusowi w tej chwili.
 
To droga, na której nie sprzedajemy duszy za bezcen, bo „co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16,26). To droga „przemiany umysłu”, odejścia od wzorów czysto ziemskich, aby na wzór Chrystusa umierać i „trzeciego dnia” zmartwychwstać. 
 
„Wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem” (Jr 20,9).
 
o. Andrzej Prugar OFMConv