logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 34 niedziela zwykła - Chrystusa Króla

"Królestwo moje nie jest z tego świata"
Ks. Piotr Szyrszeń SDS 2009-11-22
Dn 7,13–14; Ap 1,5–8; J 18,33-37

"Król" – pojęcie znane raczej z historii. Niewielu dzisiaj pozostało królów. W dzisiejszej Europie z pojęciem „królestwo” mamy do czynienia np. w Belgii, Danii, Hiszpanii, Holandii, Norwegii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Ale współcześni europejscy królowie nie mają zbyt szerokiej władzy, by nie powiedzieć, że… nie mają żadnej władzy. Nie mają wielkiego wpływu na politykę państw. Są niemal jak dekoracyjne figury, by nie użyć pejoratywnego sformułowania „figuranci”. Królowie dawnych czasów to zupełnie inna sprawa. Oni naprawdę mieli władzę. Czasem czynili to, co się im tylko żywnie podobało. Ich królestwa przypominały ich prywatną własność. A ich ludzie byli ich podwładnymi, a nie wolnymi obywatelami. Ani jednak współczesna ani dawna forma sprawowania władzy królewskiej nie ma nic wspólnego z sposobem sprawowania władzy przez Jezusem względem nas. Jezus nie jest ani tyranem ani dekoracyjną figurą, choć dziś wielu przeszkadza nawet Jezusowy krzyż powieszony na ścianie.

Gdy czytamy dzisiejszą Ewangelię widzimy Jezusa, Króla Wszechświata przesłuchiwanego przez Piłata, rzymskiego namiestnika Prowincji Judei. Jezus wobec Piłata wyznaje, że jest Królem, a Jego Królestwo „nie jest z tego świata”. Jezusowe Królestwo jest inne, odmienne od królestw tego świata. W czasie ostatniej wieczerzy w relacji św. Łukasza Jezus powie do uczniów: „Królowie narodów panują nad nimi, a ich władcy przyjmują nazwę dobroczyńców. Wy zaś nie tak [macie postępować]. Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa!” (Łk 22,25-26). W czym więc – pytam w dzisiejszą uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata – tkwi odmienność, inność Królestwa Jezusa?

Odpowiedź dla siebie na postawione pytanie odnajduję w drugim dzisiejszym czytaniu z Księgi Apokalipsy św. Jana Apostoła. Słyszeliśmy, że: „Jezus Chrystus jest… Tym, który nas miłuje i który przez swą krew wybawił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu” (zob. Ap 1,5). Odpowiedź dla siebie odnajduję w tekście prefacji na dzisiejszą uroczystość: Jezus został namaszczony na Wiekuistego Kapłana i Króla Wszechświata, „aby dopełnił tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego, ofiarując siebie samego na ołtarzu krzyża, jako niepokalaną ofiarę pojednania”. Krzyż Jezusa jest kluczem do zrozumienia inności, odmienności królowania Jezusa. Miłość, która nie cofnie się w sytuacji jej odrzucenia; Miłość, która raczej da się ukrzyżować niż użyje środków przymusu czy podstępu – oto klucz do zrozumienia inności, odmienności Królestwa Jezusa.

Miłość, która jest pierwsza, uprzedzająca i darmowa, i całkowicie bezinteresowna… - oto klucz do zrozumienia inności, odmienności Królestwa Jezusa. Miłość, która ujawniła się w tym, że „Chrystus umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5,6-8) – oto klucz do zrozumienia odmienności Królestwa Jezusa.

Jezus zdobywa obywateli do swojego Królestwa nie przemocą i nie przymusem, ale miłością i pokorą. „Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w Duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza... W najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie. Jezus wprawdzie wzywał do wiary i nawrócenia, ale nikogo do tego nie zmuszał. Dał świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Jego Królestwo... wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął” (KKK 160).

Św. Paweł napisze w liście do Galatów o Jezusie: „Umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20). Oto w jaki sposób Jezus przyciąga do siebie. Nie przemocą, ale miłością. Kocha mnie. Oddaje za mnie swoje życie, abym ja mógł żyć. Oddaje swoje życie w okrutnych męczarniach fizycznych i duchowych. Oddaje życie za mnie wtedy, kiedy wcale nie ma za co mnie kochać. On kocha mnie pomimo: „On się obarczył NASZYM cierpieniem. On dźwigał NASZE boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za NASZE grzechy, zdruzgotany za NASZE winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla NAS, a w Jego ranach jest NASZE zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich” (Iz 53,4-6). Oto dlaczego i w jaki sposób zdobywa nasze serca.

Kiedy więc chrześcijanin jest przesłuchiwany przez świat i pytany o inność, odmienność Królowania Jezusa, potrzebuje znaku Krzyża. Potrzebuje wpatrzyć się w Krzyż Jezusa, z którego On króluje i na którym wisząc pociąga wszystkich do siebie. Jako chrześcijanin potrzebuję Krzyża, aby odkryć dla siebie i wyjaśnić innym, w jaki sposób Jezus króluje. Jego Królestwo „nie jest z tego świata”.

Ks. Piotr Szyrszeń SDS

Inne homilie na tę niedzielę