logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 1 niedziela zwykła - Chrzest Pański

Otworzyło się niebo
O. Andrzej Prugar OFMConv 2010-01-10
Iz 42,1-4.6-7;Dz 10,34-38;Lk 3,15-16.21-22

Tylko Jeden, Jedyny, potrafił to uczynić na trwałe – sam Jezus: „Kiedy się modlił otworzyło się niebo…” (Łk 3,21). Jezus modlitwą otwiera niebo i sam jest „niebem otwartym”…
Kończy się w liturgii okres Bożego Narodzenia. Pamiętam słowo z Pasterki: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim” (Tt 2,11). „Łaska”, ze swej natury, to coś duchowego, niewidzialnego. Jest jednak cud Bożego Narodzenia – Jezus jest „widzialną łaską” – Syn Boga między nami! Nie powinienem mówić: „zamknięte jest niebo”, nie mogę się z Bogiem dogadać”, „nie mogę znaleźć drogi i nie wiem jak iść”, bo Droga przyszła do nas – powie św. Augustyn.
 
Niebo się otwarło, kiedy Jezus dotknął swoimi stopami dna Jordanu. Dotknął dna naszej egzystencji, solidaryzując się z życiem grzeszników, choć grzechu nigdy nie popełnił, stanął w szeregu z grzesznikami, aby się dać zanurzyć – ochrzcić przez św. Jana Chrzciciela.  Zanurzając się w naszym życiu jak w Jordanie pokazał drogę wyjścia i drogę dojścia do nieba, które się otworzyło, do siebie. To droga miłości mimo wszystko, mimo zła. On sam jak mówi św. Piotr w Dziejach Apostolskich „dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł… dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38).
 
Nie tylko „dotknął” mojego dna, ale przeszedł drogę życia dobrze czyniąc czyli z pasją, z całkowitym zaangażowaniem, oddaniem, ale i z cierpieniem… Skąd miał siłę do tego?
Od Ojca i Ducha Świętego! To Ojciec powiedział do Syna na początku drogi: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,22). Kto ma doświadczenie miłości, obecności, opieki, może ruszyć w drogę. Nawet na krzyż…
 
Wielkie wezwanie do „zanurzonych” w życiu Trójcy Świętej, dla ochrzczonych. Wybrać drogę Jezusa. Przejść z pasją życie, dobrze czyniąc. To przywilej ukazywania „otwartego nieba” i stawania się „widzialną łaską” dla świata…

Joshua Heldreth, 10-letni chłopiec wtargnął w Wielki Piątek 2005 r do kliniki na Florydzie, aby podać kubek wody umierającej Terri Schiavo. Kobieta, będąca w śpiączce, wyrokiem najbliższych i sądu została odłączona od urządzeń, które „karmiły ją” w tym stanie. Chłopiec dowiedział się o tym  z telewizji i pobiegł do szpitala… został aresztowany przez policję bo przekroczył „prawo” i skazany na pracę społeczne oraz napisanie listu z przeprosinami. Napisał… „Musiałem wejść na wasz teren, bo Jezus zrobiłby tak samo. Było mi przykro, że ona była taka spragniona i przykro było też Jezusowi”. I dalej: „Wiedziałem, że ona umrze bez wody i że Jezus powołał mnie, żebym bronił bezbronnych… jestem smutny, że wam się to nie podobało i że zabroniliście mi pomóc ocalić jej życie i kiedyś będziecie musieli powiedzieć Bogu, dlaczego to zrobiliście. Ja nie będę mógł wam wtedy pomóc, tak jak próbowałem pomóc jej. Codziennie będę się za was modlił”.

Ochrzczony z odwagę i pasją podtrzymuje otwarte niebo i czyni widzialna łaską Boga w świecie. To rachunek sumienia dla mnie, ochrzczonego.

o. Andrzej Prugar OFMConv