logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 26 niedziela zwykła

Wygrać życie wieczne
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2010-09-26
Am 6,1,4-7; 1 Tm 6,11-16; Lk 16,19-31

Możemy narzekać na Służbę Zdrowia, jednakże musimy sobie uświadomić, że za czasów Jezusa takiej instytucji nie było. Człowiek chory był zdany na pomoc swojej rodziny. Jeżeli miał pieniądze - mógł wezwać lekarza, jeżeli nie miał - musiał radzić sobie sam. Kiedy rodzina nie wywiązywała się ze swego obowiązku, lub była zbyt biedna, człowiek chory pozostawał sam, był skazany siedzieć w ruchliwych miejscach miasta i żebrać. Przykładem takiej sytuacji jest Łazarz z dzisiejszej Ewangelii.

Z nastaniem chrześcijaństwa w Europie zaczęły powstawać pierwsze szpitaliki przy klasztorach i przy katedrach. W rozwoju szpitalnictwa wielką rolę odegrał św. Jan Boży założyciel Bonifratrów. On pierwszy, w swoich szpitalach, zaprowadził podział na odziały w zależności od choroby. U niego można było spotkać oddział chirurgiczny, oddział wewnętrzny i psychiatryczny. Do rozwoju szpitalnictwa przyczynił się także św. Kamil założyciel kamilianów i św. Wincenty a Paulo. Z biegiem czasu opieka nad chorymi z rąk instytucji przeszła w ręce władz świeckich.

Dzisiaj mamy nowoczesne szpitale, w zasadzie nie powinno być sytuacji by chory człowiek leżał na ulicy bez pomocy. Przypowieść o Łazarzu wydaje się przestała mieć znaczenie. Takie podejście wydaje się błędne, gdyż ten fragment Ewangelii nie tyle jest atakiem na krzywdę społeczną, ale bardziej krytyką pewnego myślenia. W czasach Starego Testamentu ludzie uważali, że posiadane bogactwo i zdrowie jest znakiem Bożego błogosławieństwa. Natomiast choroba i bieda jest karą za popełnione grzechy. Próbą przełamania takiego sposobu myślenia jest niewątpliwie Księga Hioba, bohater tej księgi jest człowiekiem sprawiedliwym, czyli nie popełnił grzechu, a jednak spotyka go nieszczęście i choroba. Wszystko zło jakie doświadczył jest czasem próby wierności Bogu. Hiob ową próbę przechodzi pomyślnie, dlatego w nagrodę otrzymuje majątek i wraca do zdrowia.

Natomiast z Łazarzem jest inaczej. za życia nic się u niego nie zmienia, dopiero po śmierci otrzymuje miejsce w niebie. Powodzenie na tym świecie nie jest jeszcze znakiem przychylności Bożej, a brak tych rzeczy znakiem braku bożego błogosławieństwa. Oczywiście bogacz nie dlatego dostał się do piekła, że był bogaty, ale dlatego, że był egoistą, który nie pomógł drugiemu chociaż miał takie możliwości. „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił.” (Łk 16,19) Purpura i bisior jest symbolem przepychu, natomiast „świetna zabawa” jest symbolem zamknięcia się we własnym świecie. Nic się nie liczy, tylko moje przyjemności – totalny egoizm. „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii, książętom pierwszego z narodów, których słucha dom Izraela. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach;” (Am 6,1-4) W tym fragmencie proroka Amosa jest podobna sytuacja, Boże „biada” odnosi się do ludzi zadufanych w sobie, którzy delektują się swoją pozycją społeczną, nie zwracając uwagi na innych.
Wprawdzie biedak dostał się do nieba, ale nie dlatego, że był biedny, choć o tym ten fragment nie mówi, można się jedynie domyślić, że właściwie potrafił przeżyć swoją biedę.

Przypowieść o bogaczu i Łazarzu jest aktualna i będzie taką do końca świata, bo zawsze będą biedni i bogacze. Zawsze ktoś w społeczeństwie będzie miał pozycję wyższą pod względem władzy i bogactwa i będą tacy, których pozycja społeczna będzie niższa, w niektórych wypadkach upośledzona. Zawsze istnieje pytanie w jaki sposób przeżywać będą bogacze swój sukces życiowy, a biedni swoją biedę. Czy pierwszych ich sukces doprowadzi do katastrofy duchowej? Czy klęskę życiową biedny potrafi przekształcić w duchowe zwycięstwo?

Ks. Rafał Masarczyk SDS



  Inne homilie na tę niedzielę