logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - Niedziela Palmowa

Eucharystia – Ofiarą Krzyża
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS 2005-03-20
Iz 50,4-7; Flp 2,6-11; Mt 26,14-27,66
Wielki Tydzień, to czas w którym rozważamy największą miłość Boga do człowieka ukazaną w Ofierze Krzyża. „Tak Bóg umiłował świat!”(J 3, 16), że zgodził się z tej miłości pójść na drzewo Krzyża. Z miłości do człowieka zstąpił z nieba, aby umrzeć i zmartwychwstać i dać życie światu. I do dnia dzisiejszego Chrystus zstępuje z nieba na nasze ołtarze. Każda Eucharystia jest pamiątką tej śmierci i zmartwychwstania naszego Pana. Przeżywając Rok Eucharystii chciejmy pokrótce spojrzeć nam na ten jej ofiarniczy wymiar.
 
Msza św. uobecnia ofiarę Krzyża, nie powiększa jej, niczego jej nie dodaje ani nie mnoży. To, co się powtarza, to sprawowanie memoriale, « ukazanie pamiątki » (memorialis demonstratio), przez co jedyna i ostateczna odkupieńcza ofiara Chrystusa zawsze uobecnia się w czasie” (Jan Paweł II, Ecclessia de Eucharistia, 12).
 
Msza św. to widzialna Pamiątka dla ludzkich oczu. Jest ona w swej najgłębszej treści wspomnieniem, odnowieniem, uobecnieniem dramatu, który się odbył 2000 lat temu na Golgocie. Ale Msza św. to nie rocznica! To cudowna obecność krzyżowej Ofiary Chrystusa. Święty Paweł potwierdza to słowami, że „ilekroć bowiem spożywacie ten chleb, albo pijecie ten kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26).
 
Zresztą, gdy uczestniczymy we Mszy św. to wszystko nam przypomina, że jesteśmy świadkami wielkopiątkowych wydarzeń: krzyż stojący na ołtarzu, znak  krzyża uczyniony wspólnie na jej rozpoczęcie; krzyż jaki czyni kapłan nad darami ofiarnymi, słowa o Ofierze, o wydawanym Ciele o przelewanej Krwi. I jak ktoś powiedział: „Eucharystia – to nie milknący stukot młotów przybijanych Chrystusa do krzyża. Eucharystia – to nieustannie płynąca Krew Chrystusa. Eucharystia – to nieustanna modlitwa Chrystusa: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23, 34)”.
 
Eucharystia nie może być jednak zawężona tylko do jednej godziny w kościele, bo Ona jest sprawowana cały czas, można powiedzieć, że Chrystus 24 godziny na dobę składa Ofiarę na naszych ołtarzach. W jednym miejscu się Msza św. kończy, ale w innym zaczyna. I całe nasze życie zamknięte jest w tej tajemnicy eucharystycznej. Dlatego warto sobie uświadomić, że:
–  kiedy rozpoczynamy dzień bez znaku krzyża, bez modlitwy, bez myśli o Bogu – gdzieś tam sprawuje się Eucharystia, a w niej Chrystus modli się za nas i w naszym imieniu. 
– kiedy w ciągu dnia zajęci pracą nie pamiętamy o naszym Ojcu w niebie, wieczorem odwiedzamy przyjaciół, idziemy do kina, do teatru, po powrocie do domu zasypiamy – gdzieś tam odprawia się Eucharystia, a w niej Chrystus w naszym imieniu oddaje chwałę Bogu.
– kiedy odwracamy się od Boga i przez popełnienie grzechu śmiertelnego wołamy „niech żyje szatan” – gdzieś tam odprawia się Eucharystia, a w niej Jezus umiera jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy.
– kiedy po różnych punktach kuli ziemskiej gromadzą się ludzie, aby obmyślać nowe sposoby walki z Bogiem i szkodzenia ludziom – gdzieś tam odprawia się Eucharystia, a podczas niej rozlega się błagalne wołanie Chrystusa: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”
 
Te kilka przykładów mówi nam, że Eucharystia to całe nasze życie. To Komunia, to zjednoczenie z Chrystusem. A skoro stanowimy z Chrystusem jedno, to Eucharystia jest i Jego i naszą ofiarą. Chrystus ofiarowując siebie Ojcu Niebieskiemu, wraz z sobą, ofiarowuje i nas na tyle, na ile pozostajemy z Nim w jedności; my natomiast ofiarowując mistycznie umierającego Chrystusa jako „ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10), razem z Nim ofiarowujemy samych siebie.
 
Przez uczestnictwo we Mszy św. musi w moim sercu zrodzić się postanowienie:chcę pracować tak, aby się Bogu podobać; chcę wypoczywać…, chcę radować się…, chcę cierpieć…, chcę kochać…, chcę żyć i umierać tak, aby się Bogu podobać. W ten sposób Eucharystia przestaje być tylko uwielbieniem Boga, aktem kultu sprawującym się w świątyni, ale zaczyna być Eucharystią, która sprawuje się w moim codziennym życiu.
 
Aby zrozumieć, przekonać się, doświadczyć – trzeba w Eucharystii uczestniczyć. Nie możemy się więc dziwić, że nie jest nam to dane, kiedy nie zdobywamy się na wysiłek uczestniczenia w Eucharystii. Nie ma nas w ciągu tygodnia, bo zajęcia, praca, brak czasu. Przychodzi niedziela, święto, dzień wolny od pracy: kapłan pozdrawia zebranych w kościele pełnym nadziei pozdrowieniem „Pan z wami”, a nas pomiędzy zgromadzonymi nie ma. Tysiące mamy sposobów, aby wymawiać się od uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii: zmęczenie, goście, rozrywka, odwiedziny, kino, mecz, telewizja… A Chrystus się nie wymawia. A Chrystus wziął krzyż na swoje biczowane ramiona i poniósł go aż na szczyt Golgoty. A Chrystus się nie tłumaczył, że krzyż za ciężki, że droga za stroma, że konanie za długie… Podjął ofiarę swego życia, aby dokonać zbawienia świata, aby powiedzieć „Zobacz jak Cię kocham!”. Jakże więc możemy w Eucharystii nie uczestniczyć!?
 
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS