logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 6 niedziela zwykła

Błogosławieni – dziedzicami Królestwa Bożego
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS 2010-02-10
Jr 17,5-8; 1 Kor 15,12.16-20; Lk 6,17.20-26

Tom Dolley zadziwił świat w latach pięćdziesiątych. Po ukończeniu studiów medycznych i odbyciu służby wojskowej, udał się do Azji, by poświęcić się jako lekarz opiece najuboższych. Wywołało to szczególne zdziwienie, pochodził bowiem z bardzo dobrze usytuowanej rodziny i miał wszystkiego pod dostatkiem. Komentując to później w jednym z czasopism pisał: Jeśli ludzie mogą przychodzić na ten świat z jakimś pragnieniem, wyobrażam sobie, że moim pragnieniem było, by sobie miło spędzać czas, o co nie było trudno w moim domu. Nie brakowało nam pieniędzy. Miałem własnego konia, odbyłem studia za granicą, przygotowywałem się by być pianistą koncertowym. Rodzina Dolleya byłą jednakże rodziną głęboko wierzącą. Oto, co mówi: Byliśmy najbardziej rozmodloną rodziną, jaką znałem. Modliliśmy się rano po wstaniu, kiedy zasiadaliśmy do posiłków, po ich spożyciu, kiedy udawaliśmy się na spoczynek oraz często w ciągu dnia. W rodzinie Toma czytano również Pismo św. Ulubionym fragmentem Toma były błogosławieństwa: Lubiłem błogosławieństwa, ponieważ mówiły o tym, co mnie interesowało. 'Błogosławiony' znaczy 'szczęśliwy', a tego właśnie pragnąłem. Tutaj odnajdywałem reguły szczęścia.

Tematem dzisiejszej Ewangelii są właśnie 'błogosławieństwa'. Przyzwyczailiśmy się, że jest ich osiem i taką liczbę podaje św. Mateusz w swojej Ewangelii. Św. Łukasz podaje tylko cztery błogosławieństwa i uzupełnia je czterema groźbami. Błogosławieni jesteście, wy ubodzy,... wy, którzy teraz głodujecie..., wy, którzy teraz płaczecie, błogosławieni będziecie, gdy ludzie was z nienawidzą... Biblia Poznańska mówi szczęśliwi. Te wyrażenia Jezusa budzą w nas mieszane uczucia. Bowiem tak jak kiedyś, tak i dzisiaj ludzie myślą podobnie: życie jest życiem, i trzeba je przeżyć zgodnie z jego prawami. Jeśli nie można inaczej, to według zasady "oko za oko i ząb za ząb". Wydaje się bowiem, myśląc po ludzku, że szczęśliwym jest ten, kto dużo posiada, kto potrafi dominować, kto umie zwyciężać, nie koniecznie w uczciwej walce, kto umie się bawić i używać życia. A tymczasem do takich ludzi Jezus mówi: Biada wam bogacze, biada wam, którzy jesteście syci, którzy się teraz śmiejecie, gdy ludzie chwalić was będą... Czegoś tu nie rozumiemy.

Otóż Chrystus ostrzega nas przed pogonią wyłącznie za życiowymi przyjemnościami, przed samozadowoleniem, przed szukaniem jedynie gwarancji czysto ludzkich. Przed tym przestrzegał już prorok Jeremiasz: Przeklęty człowiek, który nadzieję pokłada w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. I kiedy nie pomogły ostrzeżenia proroków posłał Bóg Swojego Syna. Nauka Chrystusa osiąga swój szczyt w Kazaniu u stóp góry nad jeziorem Galilejskim - w błogosławieństwach. Jezus wyraźnie mówi, że Królestwo Boże obecne jest w sercu człowieka, który potrafi kochać, wierzyć i ufać bez granicznie Bogu, a nie człowiekowi, ani dobrom materialnym.
Pierwsza rzeczą jaka Jezus podkreśla i jednocześnie uważa za ważną to ubóstwo: błogosławieni jesteście, wy ubodzy, albowiem do was Królestwo Niebieskie. Kto jest ubogi w rozumieniu Jezusa? Ubóstwo ewangeliczne zawiera w sobie jakby takie trzy aspekty.

1) Rzeczywiste ubóstwo lub jego równoważniki jak np. cierpienie, prześladowanie, niezrozumienie. Ci, którzy tak żyją, żyją zawsze w zagrożeniu, w niepewności jutra. Dlatego właśnie słyszymy dzisiaj w Ewangelii jak na jednej linii postawieni są ubodzy, głodujący, płaczący, znienawidzeni i pogardzani, cierpiący. Taki ubogi był sam Chrystus, który nie miał nawet gdzie złożyć głowy, przeżył również cierpienie, prześladowanie, opuszczenie. U podstaw ubóstwa leży twarda rzeczywistość życia, nazwalibyśmy to ubóstwo z konieczności, to, którego człowiek nie chce, a życie samo mu daje.

2) W stosunku do Boga ubogi przyjmuje postawę całkowitej pokory i zaufania Temu, który jest święty, wierny, sprawiedliwy i miłosierny. Jest to całkowite otwarcie się na Boga i powierzenie się Bogu. Jak ubogi potrzebuje chleba, tak ubogi w sensie ewangelicznym potrzebuje Boga. To jest tak zwane ubóstwo dobrowolne, przyjęte z własnej woli z miłości do Boga. Tak uboga była Maryja, tak ubogi był Jezus, który zawsze przyjmował wolę Ojca.

3) W stosunkach z innymi ludźmi ubogi oznacza się braterską solidarnością, pomaga biednym, potrzebującym, broni ich, walczy odważnie o ich prawa. Jezus zawsze litował się i pochylał nad ubogimi, grzesznikami, celnikami. Tak ich ukochał, że oddał za nich życie.
Ubóstwo dobrowolnie przyjęte otwiera nas na Boga i innych ubogaca. Dopiero wtedy zasługuje na miano ubóstwa ewangelicznego. Bez tego odniesienia do Boga i człowieka ubóstwo nie ma sensu. Widać to w powołaniu bogatego młodzieńca: sprzedaj wszystko - wyrzeczenie się dóbr materialnych, czyli rzeczywiste ubóstwo; rozdaj ubogim - ubóstwo ubogaca innych, służba braciom; chodź za mną - by lepiej iść za Chrystusem, naśladować Go. Przy tak pojętym ubóstwie największą wartością i skarbem staje się Bóg i Jego Królestwo oraz drugi człowiek. Ale nie wszyscy są powołani w sposób specjalny do ubóstwa. Każdy jednak chrześcijanin musi mieć coś w sobie z duchowości ubogich.: nie wolno używać dóbr materialnych dla celów przeciwnych miłości Boga i człowieka; nie można bogacić się wykorzystując słabszych, biedniejszych.

Chrześcijanin o duchowości ubogich czuje się zawsze solidarny z biednymi i głodnymi, nie tylko z racji humanitarnych, ale również z racji wiary w Boga. Dlatego cieszymy się, że mimo trudnej sytuacji finansowej Polaków potrafimy się dzielić z potrzebującymi. Widzimy to zawsze, kiedy są zbiórki do puszek. Jest w nas ta duchowość ubogich. I pamiętajmy zawsze, że wszystko co otrzymaliśmy mamy od Boga. Dlatego żyjmy i postępujmy tak abyśmy nigdy nie usłyszeli biada wam... jeżeli źle korzystacie z dóbr materialnych, jeżeli wykorzystujecie drugiego, jeżeli bogacicie się kosztem drugiego człowieka.

Ks. Jacek Wawrzyniak SDS

Inne homilie na tę niedzielę