logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 1 Niedziela Wielkiego Postu

Niezłamana strzała
O. Andrzej Prugar OFMConv 2013-02-17
Pwt 26,4-10; Rz 10,8-13; Łk 4,1-13

Izajasz, prorokując o Słudze Pańskim, pisze również o Jego osobistej świadomości i celu życia. Sługa porównuje się do zaostrzonej strzały, której Bóg użyje, trafnie sięgając celu: „Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie” (Iz 49,2). Jest więc Bóg, jest cel i jest ten, który „celnie żyje”;  jego trafne postępowanie staje się niejako światłem, które dociera do innych i ocala, pomagając wybierać dobrze. Bóg we wspomnianym proroctwie ogłasza bardzo trudne zadanie dla Sługi: „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49, 6).

 

Życie Jezusa jest spełnieniem proroctwa Izajasza o Słudze Pańskim. W żadnym momencie Jezus nie dał się zmanipulować, nie zmienił kierunku życia: ani świat, ani szatan nie zdołał stępić czy złamać zaostrzonej strzały.

 

Zwróćmy uwagę, że Jezus idzie na pustynie i pości czterdzieści dni i nocy przed wszelkim działaniem, przed podjęciem jakichkolwiek czynów i wypowiedzeniem jakichkolwiek słów wobec świata (por. Łk 4,1-13). To początek. Wchodzi w ogołocenie, milczenie, słuchanie, zaufanie Bogu. Jezus czyni miejsce dla Boga, a Bóg pokazuje Mu cel, „ostrzy” Jego słowa i wzywa do zaufania, aby cel mógł być przez Sługę osiągnięty. Z Bogiem wszystko jest możliwe, On może i chce pokazać drogę do spełnienia, do miłości, krok po kroku.   


  
Dialog z ostatnich dni, pomiędzy dwoma wierzącymi osobami: „Jakieś postanowienia na Wielki Post? Jakieś praktyki? Umartwienie? – Nie mam żadnych – brzmiała odpowiedź. Jak to? Przecież Wielki Post! Nie chcę stracić Jezusa dla praktyki. Chce po prostu z Nim być, przede wszystkim być”. Słuszne spostrzeżenie, można dodać jeszcze, że owocem praktyk dobrze spełnionych, owocem naszych wysiłków może być również samozadowolenie, przypisanie sobie zwycięstwa nad słabością. Jeśli praktyka, czyny pokutne są celem same w sobie może się tak stać i często się właśnie tak dzieje. Stajemy się zbawicielami samych siebie. Czy musimy coś zrobić, aby się stać godni Boga, aby się do Niego zbliżyć? Aby otrzymać łaskę świętowania Paschy? Nie, najpierw trzeba się zbliżyć w swojej nędzy i niemożliwości, spotkać Go może i w pustyni-suchości słów, kompletnie nietrafnych decyzji życiowych, aby On zaczął mówić „jak” i „co” czynić, abyśmy ujrzeli Syna Bożego celnie żyjącego. 

 

„Kiedy pozostawiamy miejsce dla miłości Boga – napisał Benedykt XVI na samym początku encykliki Deus caritas est i na początku swojego listu na Wielki Post 2013 –  zostajemy do Niego upodobnieni, stajemy się uczestnikami Jego miłości. Otwarcie się na Jego miłość oznacza, że pozwalamy, aby On w nas żył i nas prowadził do kochania razem z Nim, w Nim i tak jak On; tylko wówczas nasza wiara staje się prawdziwie wiarą, która „działa przez miłość” (Ga 5, 6), a On trwa w nas (por. 1 J 4, 12). Papież napisał również: „u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”.

 

Nie czyn, praktyka, idea jest pierwsza w życiu chrześcijańskim. Nałożenie sobie ciężarów przez nas samych może nas łatwo złamać, a złamana strzała jest nieprzydatna. „Decydujące ukierunkowanie” pochodzi ze spotkania, w którym milczymy, patrzymy, słuchamy, prosimy… chcąc niejako dotknąć naszą duszą Jego duszy. Dlatego ważne by uczynić miejsce dla Boga. Szatan chciał złamać Jezusa, nadać Mu inny kierunek życia, wykrzywić misję Mesjasza, dlatego proponuje „użycie mocy” dla siebie, a nie w służbie Bożym zamiarom (zamienić kamienie w chleb), aby przerwać post i po prostu najeść się, spełnić, przestać oczekiwać wszystkiego od Ojca. Bóg wie czego nam potrzeba, Jego ręka nigdy nie jest za krótka, aby dać (Mt 6,7-8). Zły duch pragnie również spektakularnego objawienia się Sługi Pana (efektownie pokazać się i rzucić z narożnika świątyni lądując na rękach aniołów), a więc skupić na sobie całą uwagę, zapewnić sobie wiarygodność, rezygnując z pokornej służby, przez którą objawia się chwała Boga: Bóg pokornych wywyższa, a wynoszących się poniża! (Mt 23,12). Diabeł pragnie również ukierunkować Jezusa na panowanie nad światem za cenę pokłonu (Zły mówi: „oddaj mi pokłon”), uznania, że szatan (zło, układy, powiązania…) jest pierwszym panującym. A przecież „błogosławieni cisi, albowiem na własność posiądą ziemię” (Mt 5,5).

 

Pytania, które stawiamy sobie w Wielkim Poście i szukamy na nie odpowiedzi są bardzo poważne: Jak uleganie pokusom wykrzywiło nasz życie duchowe, pracę-powołanie, modlitwę? Jak bardzo stało się bezowocne, trudne, usłużne za cenę utraty Boga, prawości, wiary? Jak ponad kontemplację i wierność prawdzie Jezusa stawiamy dyscyplinę partyjną, dyktaturę mody, hegemonie poprawności politycznej? Jak długo będziemy oddawać siebie każdemu porywowi pokusy, nieustannie się uwiarygadniać, a nie staniemy wobec Boga, który chce naszemu życiu nadać sens i kierunek życia Sługi Boga?

 

Andrzej Prugar OFMConv

 

Inne homilie na tę niedziele